Kiedy na początku tego roku w mediach pojawiła się informacja, że Blanka Lipińska i Baron są parą, wszyscy przecierali oczy ze zdziwienia. Początkowo zakochani nie potwierdzali tych doniesień, ale w gdy w końcu zdecydowali się pochwalić na Instagramie pierwszym wspólnym zdjęciem, kolejne publikowali już niemal hurtowo.
Blania szczegółowo opowiadała o relacji z muzykiem. Chwaliła się np., że piekła mu szarlotki w kształcie serca i porządkowała jego gitary. Niestety, jak to zwykle bywa w przypadku tak nachalnie promowanych związków, miłość stosunkowo szybko się wypaliła.
Na początku października z kont Blanki i Barona na Instagramie poznikały wspólne zdjęcia i wyszło na jaw, że to koniec.
Przypomnijmy: Blanka Lipińska i Baron ROZSTALI SIĘ!
Choć Lipińska stara się robić dobrą minę do złej gry, widać, że odchorowuje rozstanie.
Ostatnio celebrytka pozbyła się z samochodu kolorowej folii, którą okleiła pojazd na jednej z randek z Barusiem. Wszyscy myśleli, że w ten sposób pozbywa się wspomnień o byłym ukochanym, jednak ona na InstaStories przekonuje, że powód był inny. Twierdzi, że zrobiła to... z obawy o swoje życie.
Pewnego dnia zwróciłam uwagę, że jedzie za mną samochód od samego centrum aż do Wilanowa. Wystraszyłam się, zgubiłam w końcu ten samochód, serce mi waliło. Weszłam do domu, zamknęłam się na cztery spusty i z płaczem zadzwoniłam do mojego przyjaciela, a potem do mojej menedżerki, że ktoś za mną jeździ, że ja się boję. Mało wariatów jest na świecie? Zapamiętałam rejestrację, okazało się, że to był paparazzi...
Wtedy podjęłam decyzję o rozklejeniu samochodu i nie ma to nic wspólnego z tym, że pozbywam się ostatnich prezentów od Alka Barona! Ja się po prostu przestraszyłam. Jestem tylko człowiekiem, napisałam trzy powieści erotyczne i zdaję sobie sprawę z tego, że na świecie jest cała masa wariatów. To jest bardzo niesprawiedliwe, że musiałam się pozbyć prezentu, który mi się podobał, tylko dlatego, żeby czuć się bezpiecznie - zapewnia Blanka ze łzami w oczach.
Przekonała Was, że nie chodziło o Barona?