Krajowe preselekcje do Eurowizji odbiły się wyjątkowo szerokim echem. Wokół zwycięstwa Blanki pojawiło się bowiem wiele wciąż nie do końca wyjaśnionych nieścisłości.
Przypominamy: Eurowizja 2023. Wystosowano apel do prezesa TVP! Uderzono w Edytę Górniak i Augustina Egurrolę. "Miał on interes MAJĄTKOWY"
Sama eurowizyjna reprezentantka do dziś mierzy się zaś z krytyką. 23-latka nie ukrywa, że spływające zewsząd negatywne reakcje odbierają jej radość z wygranej...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blanka zdradza, czy chciałaby cofnąć czas i opowiada o tym, jak wpadła na pomysł, by spróbować swoich sił w Eurowizji
W udzielonym "Wprost" wywiadzie Blanka ujawniła, czy po tym, z jaką niechęcią się spotkała, chciałaby móc cofnąć czas i nie brać udziału w konkursie:
Nie wiem. Bo choć to, co się dzieje, jest straszne, liczę, że zakończy się pozytywnie. Czy tak będzie? Nie wiem. Powinnam cieszyć się z tego, że przeszłam przez preselekcje. Niestety ta szansa została mi odebrana. Bez powodu - mówi smutno, następnie zdradzając, dlaczego właściwie zdecydowała się spróbować swoich sił w Eurowizji:
Gdy "Solo" pojawiło się w Internecie, internauci w wielu komentarzach pisali pod teledyskiem, że to idealny kawałek na Eurowizję i że powinnam zgłosić się z nim do konkursu. I nie jest to teraz moja fantazja czy kłamstwa. Można sprawdzić, że rzeczywiście tak było. Te komentarze dalej tam są. Pomyślałam, że może jest to dobry pomysł i warto się zastanowić. Zgłosiliśmy piosenkę, dostałam się do pierwszej dziesiątki. No, a później... Stało się to, co się stało. (...) Nie jadę reprezentować Polski, bo ktoś mi to załatwił. Tak wybrało jury i widzowie - przekonuje.
Blanka ma pomysł, jak ograniczyć hejt
W dalszej części żali się, że nie spodziewała się aż takiej krytyki i pochyla się nad hejtem. Wokalistka ma pewne rozwiązanie, które według niej pomogłoby ograniczyć to zjawisko:
(...) Myślę, że najlepszą receptą byłoby, gdyby w internecie, wraz z chwilą, gdy zamieszczasz komentarz o kimś, byłbyś zobligowany, aby podpisać się pod nim swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Wtedy z pewnością nie byłoby aż tylu odważnych i oceniających mnie internautów.
Na pytanie, czy zastanawiała się nad tym, by zrezygnować, odpowiada:
Przeszło mi to przez myśl, ale w sumie, dlaczego mam się wycofywać? Czy ja komuś coś zrobiłam? Zachowywałam się niewłaściwie? No nie. Konstruktywną krytykę wzięłam do siebie i będę starała się wcielić mądre uwagi w życie. (...) Żeby zatrzymać falę nienawiści, będę musiała coś udowodnić. A to nie powinno tak być, bo nikomu nie zrobiłam nic złego. Wzięłam udział w preselekcjach do konkursu Eurowizja. I je wygrałam. Tyle. Jednak okazało się, że aż tyle.
23-latka przyznaje, że denerwuje się, gdy czyta na temat swojej wygranej teorie spiskowe. Stara się w związku z tym nie śledzić wszystkiego, co się o niej pisze. Ogranicza też social media. Zwłaszcza że od czasu wygranej dostaje niepokojące wiadomości.
(...) Nie wchodzę na Instagramie do zakładki "Inne" w wiadomościach, bo pojawia się we mnie lęk, że znowu otrzymam mail, w którym ktoś, kto mnie nie zna, będzie życzyć mi śmierci. "Zabij się, szmato" - krótkie zdanie, dostałam je, dwa wyrazy, ale wywarły na mnie ogromne, negatywne wrażenie. Zawsze chętnie czytałam wiadomości i odpowiadałam na nie, ale nie teraz - ubolewa.
Blanka może liczyć na wsparcie ze strony bliskich
W rozmowie z Wiktorem Krajewskim Blanka wyznała, że poza przyjaciółmi i znajomymi ma wsparcie ze strony mamy, która, jak twierdzi, ani razu nie pokazała, że to, co się aktualnie dzieje wokół jej córki, można rozpatrywać w kategorii dramatu. Sama Blanka też stara się być dobrej myśli.
(...) Mam też dwie opcje do wyboru: poddać się lub iść dalej. Nie chcę się jeszcze poddawać, więc idę. Mam nadzieję, że podjęłam dobrą decyzję, ale to pokaże czas, czy miałam rację. Wierzę, że tak będzie, bo zawsze byłam i nadal jestem optymistką.
Blanka reaguje na zarzuty o znajomość z jurorami i plagiat
Stajkow nie omieszkała odnieść się także do zarzutów opartych na jej rzekomej znajomości z jurorami:
Pani Edyta Górniak pogratulowała mi wygranej po konkursie, uścisnęła mnie i już więcej nigdy nie miałyśmy okazji ze sobą rozmawiać. A teraz czytam, że znałam się wcześniej z synem pani Edyty. Jako jedyna osoba przesunął się na kanapie, robiąc mi miejsce w telewizyjnym studio podczas preselekcji. Usiadłam obok i tyle. Dorabiana jest do tego ideologia, która całkowicie mija się z prawdą - tłumaczy. To samo tyczy się pana Agustina Egurroli. Miałam z nim kontakt zawodowy przy innych projektach, np. Sylwestrze Marzeń, ale nie układał mi choreografii do występu na scenie przy preselekcjach do Eurowizji. "Solo" nie jest też plagiatem. Ten zarzut pojawił się dopiero po mojej wygranej - wyjaśnia.
Na koniec piosenkarka zdradza, czy według niej Polacy są sfrustrowani.
Chcę wierzyć, że Polska nie jest sfrustrowana, bo takie przekonanie sprawia, że rzeczywistość staje się wyjątkowo szara i smutna. Cały czas więc liczę, że sytuacja się zmieni i zrobię wszystko, żeby pokazać, że warto było wysłać mnie do Liverpoolu - kwituje.
Myślicie, że tym, co powiedziała, przekona do siebie sceptyków?