Piętnaście lat temu córka Ewy Błaszczyk, Ola, niefortunnie zakrztusiła się tabletką i zapadła w śpiączkę. Jej stan od wielu lat nie ulega poprawie. Później zmarł mąż aktorki, Jacek Janczarski i wtedy, jak przyznaje, wpadła w depresję. Jedną z recept na wyjście z tego stanu była działalność na rzecz założonej przez nią kliniki Budzik, w której leczy i wybudza się inne dzieci. Aktorka szczerze przyznaje, że wciąż musi walczyć o to, by móc normalnie żyć.
Każdy zgłupieje, jeśli życie zawali mu się w sekundę. Nie planuję, wszystko jest bardzo kruche. Co bym mogła dać innym, gdybym zapiła i kazała się mną opiekować? Jest taki czas, kiedy człowiek się wkręca w depresję. Zdarza mi się wyć. Nie jestem taka silna, chcę sobie poradzić i staczam dziką walkę ze sobą. Zawód jest moim ratunkiem.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news