Zgodnie z relacjami mediów rozwód Jennifer Lopez i Bena Afflecka jest już raczej przesądzony. Dla gwiazdy rozstanie z mężem, z którym dali sobie drugą szansę po wielu latach rozłąki, to ogromny cios. Według słów informatorów oboje definitywnie porzucili plany ratowania małżeństwa.
Przyjaciele Lopez nie cierpią Afflecka. "Pierwszoligowy d*pek"
W tych trudnych chwilach zarówno Jennifer, jak i Ben mogą liczyć na wsparcie bliskich i przyjaciół. Okazuje się, że osoby z jej otoczenia niekoniecznie przepadają za Affleckiem i ostrzegały, że może się to źle skończyć. Portal Page Six wskazuje, że entuzjazmu nie wykazywał m.in. jej wieloletni menadżer, Benny Medina.
[Ben Affleck i Benny Medina - przyp.red.] wręcz nie mogą na siebie patrzeć. Ich relacje są fatalne i mają do siebie wiele pretensji - mówi źródło tabloidu.
Jak wyjaśniono, Benny pracował z Lopez do 2003 roku i ich drogi zawodowe miały się rozejść właśnie przez Afflecka. Gdy pierwszy związek pary dobiegł końca, Medina wrócił do dawnych obowiązków i od tej pory znów mają z JLo bliskie relacje. Niedawno spędzał z nią nawet czas na wakacjach, oczywiście z dala od Bena, który był w tym czasie w Los Angeles. O ich drugim związku i późniejszym ślubie wolał się nie wypowiadać, bo wiedział, że Jennifer i tak zrobi swoje.
Przyjął postawę: "nie będę o tym mówić". Nie mówił, że cieszy się razem z nią, ale też starał się nie być negatywny - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Medina nie jest natomiast jedyny. Zachwycona nie była też Leah Remini, prywatnie bliska przyjaciółka JLo, jednak ona już próbowała przemówić gwieździe do rozsądku. Skończyło się brakiem zaproszenia na ślub, a ich relacje wyraźnie się ochłodziły. Wszystko przez to, że kazała Lopez zastanowić się nad tym wszystkim, co za pierwszym razem doprowadziło do jej rozstania z Benem. Dziś znów są blisko i Leah pociesza ją w obliczu małżeńskiego kryzysu.
Nikt poza matką Lopez nie lubi Bena Afflecka. Jest po prostu pierwszoligowym d*pkiem - przyznaje drugie źródło Page Six.
Informatorzy portalu przyznają też, że Jennifer czuje się "upokorzona" ostatnimi wydarzeniami. Nie spodziewała się bowiem, że jej małżeństwo skończy się w ten sposób.
Tego nie przewidziała. Gdyby ktoś jej wcześniej powiedział, że po dwóch latach będzie już po wszystkim, to chyba wydrapałaby im oczy.