Filip Chajzer w ostatnim czasie nie jest w stanie ustrzec się przed ciągłym popełnianiem błędów w prowadzeniu kariery zawodowej. Plany reaktywacji teleturnieju "Idź na całość" z jego udziałem zakończyły się fiaskiem, a szumnie zapowiadana przygoda z freak fightami dobiegła końca jeszcze przed jej oficjalnym rozpoczęciem.
Próbujący chwytać kilka srok za ogon 39-latek w końcu postanowił zniknąć z medialnego celownika, skupiając się w największym stopniu na swej mobilnej budce z kebabem. Pech chciał, że jego klientem został jeden z najchętniej oglądanych polskich youtuberów. Blowek potwierdził stosowane już od dawna przez Chajzera praktyki "nagradzania" znanych gości foodtrucka dodatkowymi porcjami posiłku.
Blowek zaczepił Filipa Chajzera
Twórca kebabowego biznesu niemal natychmiast zareagował na publikację 27-latka obnażającą kulisy jego gastronomicznej działalności. Chajzerowi zupełnie nie przyszło do głowy publiczne przyznanie się do błędu. Zamiast tego, wszczął małą wojenkę z internetowym twórcą o kilkumilionowych zasięgach, kwestionując jego celebrycki status.
Blowek nie puścił płazem tej złośliwości. Zamieścił wymowne zdjęcie na InstaStory przedstawiające zapakowaną na prezent wagę kuchenną. W ten sposób odniósł się do słów byłego prowadzącego "Dzień Dobry TVN', argumentując wybór podarunku.
Filipie, myślę, że to rozwiąże cały problem, który kilka miesięcy temu naświetlił Książulo, a ja wczoraj tylko pokazałem, że wciąż jest aktualny. A samym problemem nie jest to, że ja jako osoba z kamerą dostałem 130 g więcej. Problemem jest to, że ktoś, kto to zobaczy i przyjdzie, dostanie 130 g mniej - wyraźnie zaznaczył.
Youtuber na koniec zwrócił się z prośbą o "odróżnienie naświetlania sytuacji od hejtu".
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Filip Chajzer wynajął swój dom i zamieszkał u ojca. Zygmunt komentuje: "Syn ma mało czasu"