Koncert TVP "Solidarni z Ukrainą" miał z założenia być głosem polskich muzyków, którzy sprzeciwiają się rosyjskiej agresji na terenach naszego wschodniego sąsiada. Niestety okazuje się, że wywołał on zupełnie nową wojnę, a mianowicie między artystami, którzy wzięli udział w niedzielnym wydarzeniu. Kością niezgody okazały się rzekome honoraria oraz ich wysokość.
W środę nieoczekiwanie głos zabrała Justyna Steczkowska, która w niedzielę ogłosiła ze sceny, że przekaże swoje honorarium z koncertu na cele charytatywne. Jej gest, choć potrzebny, wywołał publiczną dyskusję. Pozostali artyści twierdzili bowiem, że grali za darmo, więc nie mieli czego oddawać. Justyna twierdzi inaczej, a koleżankom z branży publicznie wytknęła hipokryzję.
DZIEWCZYNY, JAK MOŻECIE TAK KŁAMAĆ? Nie potrafię pojąć, dlaczego zachowały się tak Edyta Górniak i Maryla Rodowicz, które zażądały najwyższego honorarium w koncercie "Solidarni z Ukrainą" oraz Natasza Urbańska, która również otrzymała wynagrodzenie za swój występ. Tego nie da się ukryć, bo są to pieniądze związane z instytucją publiczną i wszystko jest w umowach - grzmiała Steczkowska w odezwie do tabloidu, który uzyskał komentarze wspomnianych gwiazd.
Przypomnijmy: Justyna Steczkowska DEMENTUJE rewelacje tabloidu i grzmi: "Górniak i Rodowicz zażądały NAJWYŻSZEGO honorarium"
Szybko okazało się, że wspomniane oświadczenie to dopiero wierzchołek góry lodowej. Wkrótce odpowiedziała jej Edyta Górniak, która zaprzeczyła, że przyjęła jakiekolwiek pieniądze za występ w koncercie. Zagroziła też Justynie sądem, na co druga z pań zaleciła znanej koleżance... mantry na uspokojenie. Jako ostatnia głos zabrała Edyta, ale ton całej dyskusji raczej nie wskazywał na to, aby doszły do porozumienia.
Podczas gdy Górniak i Steczkowska publicznie wymieniały się "uprzejmościami", głos zabierają też inni artyści, którzy wystąpili tego dnia na scenie. Natasza Urbańska wyznała w rozmowie z nami, że otrzymała honorarium, które następnie przekazała w całości na cele charytatywne, a cała dyskusja wydaje jej się zbędna w kontekście wojny w Ukrainie. Za darmo zagrał z kolei zespół Enej, co udało nam się potwierdzić.
Teraz do "wojny na oświadczenia" dołączył zespół Blue Cafe. W medialnym konflikcie nie potwierdzają jednak słów Justyny Steczkowskiej, jakoby otrzymali honorarium za występ i twierdzą, że zagrali charytatywnie. Wyraźnie zależało im, żeby podkreślić ten fakt jak najmocniej, gdyż zawarli tę informację w krótkim oświadczeniu aż dwukrotnie.
W odniesieniu do docierających do nas wiadomości jeszcze raz podkreślamy, iż żaden z członków zespołu nie otrzymał jakiegokolwiek honorarium w związku z uczestnictwem w koncercie "Solidarni z Ukrainą". Kwota, którą pokrył producent, jest wyłącznie kwotą, która pokryła koszty transportu zespołu, obsługi technicznej i produkcji występu. Raz jeszcze podkreślamy, że żaden z członków zespołu nie otrzymał żadnej części z tej kwoty - czytamy.
Członkowie formacji zapewniają, że pomagają też Ukrainie na inne sposoby, a kwota, którą zebrano podczas koncertu TVP, niezmiernie ich ucieszyła.
Niezależnie od powyższego informujemy, że wszyscy czynnie uczestniczymy w pomocy narodowi ukraińskiemu. Niezmiernie cieszy nas fakt, że podczas koncertu udało się uzbierać 3,5 miliona złotych, które zostały przeznaczone na pomoc Ukrainie - zakończyli swoją odezwę.
Was też zaskoczyła skala tej medialnej afery?
Dietetycy niszczą rady celebrytek, a Lidia Kopania swoją karierę