Bogusław Linda był przed laty jednym z najpopularniejszych polskich aktorów, którego wręcz zasypywano propozycjami zawodowymi. Gwiazdor wystąpił m.in. w kultowych filmach takich jak Psy czy Sara, ugruntowując w polskiej popkulturze wizerunek niewzruszonego twardziela. Dziś sporadycznie pojawia się na szklanym ekranie.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy z trudem można wyliczyć medialne aktywności Lindy. Bogusław rzadko udziela wywiadów, ale jeśli już to robi, odbijają się one szerokim echem. Tak było i tym razem. 70-latek gościł na festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu, którego organizatorkami są Agnieszka Holland z córką.
W ramach obecności na festiwalu aktor dał się namówić jednej z wrocławskich rozgłośni radiowych na wywiad. Rozmowę z reporterką Ksenią Pletnovą rozpoczął od pochwalenia miasta, a właściwie urody jego mieszkanek, komplementując przy tym prowadzącą:
Kocham Wrocław. To miasto ma najpiękniejsze kobiety, zawsze tak było. Tu jest taka mieszanka ras, zresztą sama pani wie, że jesteście superlaskami w tym mieście - rozpoczął Linda.
To dobrze wiedzieć, że Bogusław chociaż jedno z polskich miast darzy jakąś sympatią... Jak wiemy, do Łodzi nie żywi już takich ciepłych uczuć: Bogusław Linda krytykuje Łódź: "To miasto jest umarłe, miasto meneli"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na początku aktor rozprawiał o Agnieszce Holland, jej filmach i odwadze, jaką cechuje się według niego polska reżyserka filmowa:
Agnieszka się nie boi mówić się o swoich poglądach, to że jest ostrą kobietą i bardzo prawą, to że zawsze stawała i zawsze bez względu na konsekwencje stawała za tymi, którzy są pokrzywdzeni itd. Dlatego myślę, że w tym popieprzo*ym kraju w tej chwili fajnie jest, że powstał festiwal, przy którym Agnieszka z córką są bohaterkami tego festiwalu. To jest zaje*biste - dodał.
Im dalej, tym ciekawiej. W pewnym momencie dziennikarka Radia RAM zapytała aktora o to, co sądzi o rosnącej roli ruchów kobiet w polskiej i światowej kinematografii. Okazuje się, że aktorowi nie do końca podoba się takie rozwiązanie:
Ja akurat sądzę, że to jest totalna głupota coś takiego, jak w Stanach Zjednoczonych, że przy Oscarze muszą być nominacje dla kobiet i muszą być nominacje dla murzynów, tych czarnych, nie wiem, jak poprawnie politycznie to powiedzieć - perorował niezbyt kulturalnie Linda. Dlaczego muszą być dla nich nominacje? Jeżeli mówimy o wolności, to wolność polega na tym, że nie musimy wymuszać. (...) Nie znoszę poprawności politycznej, jeżeli nie jesteśmy szowinistami, to po co jest podział na kobiety i mężczyzn? Uważam, że niczym się nie różnimy, więc po chu*a ten podział? Uważam, że wy jesteście dużo lepsze i fajniejsze niż faceci. Ale o tym nie mówię głośno - powiedział z rozbrajającą szczerością Linda.
Po dość kontrowersyjnym wywodzie Linda wrócił pamięcią do ról, jakie przyszło mu grać właśnie u Holland. Opowiedział m.in. o angażu do Kobiety samotnej, przyznając, że była to rola dla niego wyjątkowo trudna do zagrania.
Musiałem mieć padaczkę, jąkać się, musiałem włożyć śmierdzące ubranie (...) To po prostu kosztowało psychicznie (...) 2-3 miesiące dochodziłem do siebie - wyznał.
Legenda kina na koniec pokusiła się jeszcze o zdefiniowanie tego, kiedy tak naprawdę "facet staje się facetem", robiąc przy tym nieśmiały ukłon w stronę kobiet.
Facet się robi facetem nie w wieku 20 lat, nie w wieku 30. Zaczyna być facetem dopiero po czterdziestce. Wy, kobiety, jesteście dużo wcześniej dojrzałe, a faceci są dziećmi do czterdziestego roku życia, bo muszą nabrać doświadczenia - muszą się obić, stracić parę zębów, mieć parę złamanych kości - skonkludował.
Zgadzacie się z nim?