Agnieszkę Kaczorowską można lubić bardziej lub mniej, nie da się jej jednak odmówić wyjątkowej żyłki do interesów. W momencie, gdy wyszło na jaw, że aktorka spodziewa się dziecka, Agnieszka stała się ekspertką od spraw parentingowych, dzięki czemu może dziś zarabiać na promowaniu w sieci wszelkich produktów związanych z opieką nad niemowlakiem.
Odkąd Agnieszka Kaczorowska została jednak mamą, jeszcze chętniej udziela się w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się z fanami przemyśleniami i troskami na temat "tej najważniejszej roli". Choć aktorka dzieli się w sieci zdjęciami córki, idąc śladem innych "tajemniczych" koleżanek i kolegów z branży, unika pokazywania jej twarzy. Ostatnio tancerka wywołała dyskusję na Instagramie, gdy publicznie poruszyła temat ukazywania w sieci swoich niemal roznegliżowanych dzieci. W rezultacie gwiazdkę zarabiającą na reklamowaniu artykułów dla dzieci, "angażując" do tego własną córkę, określono mianem "hipokrytki"
W czwartek celebrytka postanowiła dołączyć do takich samozwańczych ambasadorek samoakceptacji, jak Zofia Zborowska czy Ola Domańska, publikując na Instagramie nagrania, na których prezentuje się w wersji naturalnej. Kaczorowska wyjawiła, że do tego bohaterskiego czynu namówiła ją inna blogerka parentingowa.
Wczoraj Mama Prawniczka nominowała mnie do tego, aby nagrać coś bez filtra - powiedziała. Oto jestem, w pełnym słońcu, wybłyszczona na maksa.
28-latka zdradziła, że to wyzwanie jest dla niej ważne, gdyż chodzi w nim o pokochanie siebie. Wszechwiedząca tancerka wyjaśniła też, dlaczego użytkownicy mediów społecznościowych tak często korzystają z filtrów upiększających.
Ten challenge bardzo mi się podoba, ponieważ chodzi o samoakceptację, czyli temat mi bardzo, bardzo bliski - kontynuowała swój wywód. Natomiast słuchajcie, czasami filtry dodaje się nie tylko po to, aby polepszyć swój wygląd, ale na przykład po to, żeby było lepiej widać, bo jest się w ciemnym pomieszczeniu i można coś rozjaśnić.
Szanujecie ją za ten bohaterski akt?