Jedną z jurorek Małych Gigantów jest Sonia Bohosiewicz, prywatnie matka dwójki synów. Aktorka wyznała ostatnio, że w domu nie zawsze jest tak cierpliwa i wyrozumiała dla swoich dzieci, jak potrafi być w programie. Okazuje się, że łatwo wyprowadzić ją z równowagi:
Bywają takie sytuacje, że wchodzę i drę się na dom. Że jest bałagan, że dzieci niewykąpane, a Paweł mówi: Co ci w życiu nie wyszło, że się na nas drzesz? Wtedy muszę ich przeprosić. Kiedyś miałam taką sytuację, że się spieszyłam do pracy, dzieci nie chciały butów założyć. Ja zaczęłam im te buty wciskać, byłam zła. Jadę do pracy i mówię: nie no, beznadziejna jestem. Zadzwoniłam do dyrektorki przedszkola, poprosiłam, żeby mi dała dzieci do telefonu i przeprosiłam dzieci. Poprosiłam je o wybaczenie.
Ciekawe, czy jej siostra będzie preferować podobne metody wychowawcze.
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news