W momencie, kiedy wszystkie media zdominował temat pandemii koronawirusa, dobrze jest oderwać od niego myśli i poczytać o czymś lżejszym. Na szczęście z pomocą przychodzą nam Kardashianki i ich pełne dram życie.
W ostatnim odcinku Keeping Up with The Kardashians napięta atmosfera między Kim a Kourtney sięgnęła zenitu. Siostry po serii wyzwisk wdały się w bójkę, która zakończyła się rozlewem krwi...
Cała kłótnia sióstr opiera się na zarzucie Kim, jakoby Kourtney była leniwa i nie pomagała w prowadzeniu rodzinnego biznesu. Najstarsza z Kardashianek jest też ponoć za mało zaangażowana w udział w programie, z którego ostatnio zrezygnowała, tłumacząc, że woli skupić się na wychowaniu dzieci. To całkiem racjonalna decyzja, skoro jej 10-letni syn marzy o zrobieniu kariery, zdradzając rodzinne sekrety podczas relacji na żywo...
Przypomnijmy: Syn Kourtney Kardashian ubolewa, że mama usunęła mu konto na Instagramie: "Miałbym już 3 MILIONY obserwujących"
W ostatnim odcinku Kourtney wyjaśniła, dlaczego nie chce być już częścią programu.
Nie rozumiem, skąd bierze się to ocenianie sposobu w jaki żyję. Każda z nas powinna akceptować wzajemnie swoje wybory. Twoje ciągłe krytykanctwo zniechęca mnie do tego, żeby tu przychodzić - oznajmiła Kourt. Codziennie zadaję sobie pytanie: "Dlaczego zgadzam się na takie traktowanie?". I wydaje mi się, że po prostu czara goryczy się przelała. Nie będę tego dłużej tolerować.
Wyznała też, że wcale nie lubi życia w świetle reflektorów.
Nie wiem dlaczego, ale czuję się w tym wszystkim fatalnie - wyznała Kourt. Nie lubię być celebrytką.
Do sprawy włączyła się też Khloe, której zdaniem Kourtney przesadza i robi z siebie ofiarę.
Wymyśliła sobie taki patent na życie, żeby zawsze zgrywać ofiarę - stwierdziła Khloe. Wszystko jest winą otoczenia albo innych osób, a nie jej. Potrafi tylko narzekać na to, jak jest jej źle.
Kourtney odniosła się do zarzutów sióstr i wyjaśniła na Twitterze, że nie rozumie krytyki dotyczącej "lenistwa", bo opieka nad dziećmi to także jej praca.
Zdaje sobie sprawę z tego, że spora część tej konwersacji oscyluje wokół mojej "etyki pracy". Chciałabym zatem postawić sprawę jasno: wychowywanie dzieci to też praca - napisała Kardashianka. Macierzyństwo to najtrudniejsze, ale też najbardziej wynagradzające zajęcie, jakie kiedykolwiek miałam. Zdecydowałam, że skupię się tylko na nim i rozwijaniu mojej marki Poosh, która zachęca do odnalezienia WŁASNEJ drogi i równowagi.
Mądrze prawi?