Liczba zachorowań na koronawirusa rośnie z dnia na dzień. Wśród zakażonych COVID-19 nie brakuje osób znanych z pierwszych stron gazet. Do tej pory obecność wirusa potwierdzono m.in. u Toma Hanksa, księcia Karola, Idrisa Elby czy Pink.
W ostatnim czasie szczególnie głośno mówi się o chorobie Borisa Johnsona. Premier Wielkiej Brytanii zaledwie kilkanaście dni temu promował w mediach teorię "zbiorowej odporności". Uważał, że większość społeczeństwa powinna być wystawiona na zakażenie koronawirusem, dzięki czemu mieliby lepiej poradzić sobie z kolejną falą zachorowań przewidywaną na jesień. Ostatecznie jednak Johnson sam uzyskał pozytywny wynik testu na obecność COVID-19.
Początkowo u szefa brytyjskiego rządu choroba przebiegała łagodnie, dlatego też podczas izolacji planował cały czas kierować państwem. Z czasem jednak objawy znacznie się nasiliły. W niedzielę Boris Johnson trafił do szpitala. Ze względu na problemy z oddychaniem dzień później został przeniesiony na oddział intensywnej terapii.
Jak twierdzi brytyjski minister finansów Rishi Sunak, po kilku dniach hospitalizacji stan szefa rządu uległ wyraźnej poprawie.
Najnowsze wiadomości ze szpitala są takie, że premier pozostaje na intensywnej terapii, gdzie jego stan się poprawia. Mogę również powiedzieć, że siedział w łóżku, rozmawiając z zespołem medycznym - oświadczył dziennikarzom.