W ostatnią niedzielę główne wydanie Wiadomości TVP pokusiło się o wyemitowanie obraźliwego materiału poświęconego pooscarowej relacji Kingi Rusin. Wpis telewizyjnej prezenterki już wcześniej był inspiracją do licznych żartów, jednak pracujący nad materiałem dziennikarze przekroczyli wszelkie granice dobrego smaku, podpinając zabawną wpadkę pod wojnę ideologiczną i przy okazji manipulując wypowiedziami innych osób, w tym Piotra Zelta.
Jakby tego było mało, w materiale postanowiono przypomnieć również przeszłość Borysa Szyca, który, jak dobrze wiemy, zmagał się latami z chorobą alkoholową, jako przykład "degeneracji wśród polskich pseudoelit". Przypomnijmy tylko, że "pseudoelitami" TVP lubi określać niemal każdą osobę publiczną, która odważy się otwarcie skrytykować politykę obecnego rządu.
Aktor postanowił nie puszczać tego płazem i sam opublikował we wtorkowy poranek obszerny wpis, w którym dokładnie opisuje swoją chorobę oraz to, jak udało mu się z nią zwyciężyć. Nie obyło się także, bez posłania kilku życzliwych słów pod adres osób zatrudnionych w Telewizji Polskiej.
10 sierpnia 2014 roku podjąłem decyzje, żeby nie pić. Leżałem na kanapie bez sił, po wielodniowym piciu, po wielu latach picia, pozbawiony już sił i bliski śmierci. Na dworze był piękny, ciepły dzień, a ja ryczałem z bezsilności. Ale tliła mi się głowie jakaś lampka. Chcę żyć. Nie chce tak umrzeć. Sonia, mama, Justyna... Moje życie, moje marzenia, pasja, przyjaciele... Naprawdę to wszystko ma się skończyć przez alkohol? - czytamy na facebookowym profilu gwiazdora.
Kilka lat wcześniej przeżyłem atak padaczki. Później kolejny i kolejny. Zmierzałem w czarną dziurę, w którą zazwyczaj wkłada się trumnę. Mówię Wam, tam jest strasznie. Tam jest naprawdę źle. Tam jest ciemno, zimno i tak samotnie, że trudno to opisać słowami. Alkohol jest silniejszy ode mnie. Muszę przestać z nim walczyć, bo i tak nie mam szans. Muszę się ratować. Chcę żyć. Błagam, pomóżcie mi. Ja już nie chcę... Miałem w głowie tylko te słowa. Ponownie poszedłem na spotkanie z doktorem Woronowiczem. 10 lat wcześniej nie uwierzyłem, że jestem chory. Musiałem uderzyć w swoje dno. A każdy alkoholik ma to dno gdzieś indziej. Ale pragnąłem żyć i kochać. Być kochanym. Nie widzieć już strachu w oczach moich bliskich. Nie widzieć wstydu, nie mieć więcej tego ohydnego poczucia winy. Chciałem być kimś, komu można zaufać. Kimś, komu się wierzy i patrzy na niego z szacunkiem - wspomina aktor.
Przypomnijmy: Borys Szyc: "CHCĘ BYĆ ZNANYM ALKOHOLIKIEM!"
Szyc potwierdził, że choroba alkoholowa skłania ludzi do posuwania się do kłamstwa. Osoba chora jest jego zdaniem zdolna powiedzieć absolutnie wszystko, aby tylko móc się napić.
Bo widzicie, alkoholicy to mistrzowie kłamstwa i manipulacji. Wymyślają niestworzone historie, żeby tylko móc pić dalej. Wykorzystują swych bliskich, wykorzystują wszystkich, którzy im ufają, żeby tkwić dalej w nałogu i nie zrobić tego jednego ruchu. Nie podjąć wreszcie tej decyzji. Stop. Te mechanizmy się leczy. Moja terapia trwała 8 miesięcy. Jak 8 lat podstawówki. Gdzie od nowa uczysz się żyć, rozumieć co czujesz. Stajesz wreszcie oko w oko z kimś, od kogo tak długo uciekałeś. Kogo nie umiałeś pokochać. Ze sobą. I zrzucasz z siebie ogromne brzemię. A jest nim wszechobecne w życiu alkoholika kłamstwo. To ulga nie do opisania. To jak złapanie powietrza, kiedy już prawie się utopiłeś. To jak odzyskanie wzroku, słuchu i węchu. Trzeźwienie to ciężka praca, ale najpiękniejszy prezent, jaki możesz dać sobie i swoim bliskim.
Aktor wyznał, że jest niezwykle dumny ze swojej walki i z tego, że jego synek nigdy nie zobaczy swojego ojca pod wpływem alkoholu.
Moja praca trwa już szósty rok. 10.08.2020 roku minie równo 6 lat, odkąd nie piję. Mój synek będzie miał prawie 4 miesiące i nigdy nie zobaczy taty pijanego. Moja córka będzie miała 15,5 roku i nigdy nie zobaczy taty pijanego. Będę z moją żoną świętował 6 lat mojej trzeźwości, a pół roku później obejdziemy naszą pierwszą rocznicę ślubu. Nigdy nie zobaczy mnie już pijanego - deklaruje Borys.
Ostatnią część wpisu aktor postanowił poświęcić Telewizji Polskiej i ekipie Wiadomości, a w szczególności Maciejowi Sawickiemu, którego radosna twórczość podkusiła do wywleczenia kompromitujących materiałów z przeszłości Szyca.
Drogi Panie Sawicki z TVP! Drogie "wiadomości"! Kłamstwo i manipulacje to oznaka chorego organizmu. Chory nie widzi, że jest chory. Ale po to ma innych wokół, żeby mu to uświadomili. Jesteście Państwo chorzy i to smutne. Ale to można leczyć. Trzeba tylko mieć odwagę dokonać zmiany. Moja choroba to dziś moja wielka siła. Czekam, aż walniecie w swoje dno. Tam zaczyna się nowe - podkreślił.
Aktor zwrócił się także do swoich znajomych z branży, którzy otrzymują wypłaty z konta TVP. Zaapelował do nich, aby przestali już udawać, że nie pracują dla tej samej korporacji, która stoi za propagandą prezentowaną w Wiadomościach.
P.S. Koleżanki i koledzy grający w TVP! Chyba już nie da rady dalej udawać, że gracie i reżyserujecie nie w tym samym miejscu, w którym lecą "Wiadomości". Jeśli podejmujecie taką decyzję, rozumiem. Ale niech dzieje się to świadomie. Nie udawajcie, że nie widzicie tych kłamstw i manipulacji. Dajecie swoją twarz tym ludziom - czytamy.
Pójdzie im w pięty?