Rok temu Christina Applegate poinformowała fanów o diagnozie, którą usłyszała 10 miesięcy wcześniej. Wyszło na jaw, że serialowa Kelly Bundy cierpi na stwardnienie rozsiane - przewlekłą chorobę układu nerwowego, polegającą na nieprawidłowym przekazywaniu impulsów nerwowych.
Pierwsze sygnały, że coś jest nie tak ze zdrowiem Christiny, pojawiły się w 2019 roku. Aktorka pracowała na planie serialu "Już nie żyjesz", gdy nagle podczas jednej ze scen straciła równowagę i upadła. Gwiazda zbagatelizowała jednak uczucie drętwienia i mrowienia kończyn oraz zmęczenie.
Kilka miesięcy zajęło jej wybranie się do lekarza, gdzie w końcu usłyszała druzgocącą diagnozę. W efekcie produkcję netfliksowego show trzeba było wstrzymać na 5 miesięcy i zaczekać, aż Amerykanka będzie na tyle silna, by powrócić na plan. W tym czasie gwieździe przybyło 20 kg i zaczęła korzystać z laski, bez której obecnie nie jest w stanie się poruszać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek 50-latka dostąpiła nie lada zaszczytu, o którym marzy chyba każdy aktor: Applegate odsłoniła swoją gwiazdę na Alei Sław wzdłuż Hollywood Boulevard. Celebrytce towarzyszyła rodzina oraz kilku członków obsady serialu "Już nie żyjesz", w tym Linda Cardellini. Amerykanka miała na sobie czarną marynarkę z koronkowym wykończeniem i spodnie dzwony. Celebrytka była boso, a w ręku dzierżyła laskę. Przemawiając do zebranych, aktorka przyznała, że po roli w netfliksowej produkcji nie planuje wracać do grania.
Będziecie tęsknić za Christiną Applegate na ekranie?