W niedzielę wieczorem Mikołaj "Konopskyy" opublikował długo wyczekiwany materiał dotyczący rzekomych nieprzyzwoitych relacji polskich youtuberów z nieletnimi dziewczynami. Choć większość zarzutów dotyczyła Stuu Burtona, to ujawniono także niemoralne zachowanie innych osób, w tym m.in. Michała "Boxdela" Barona.
ZOBACZ: Konopskyy uderza w Boxdela: "TUSZOWAŁEŚ TO OD LAT. Nic nie mówiłeś, bo ci się to nie opłacało"
Były włodarz Fame MMA wysyłał nieprzyzwoite wiadomości do Olciak, która miała mieć wtedy mniej niż 15 lat. Po filmie opublikowanym przez Sylwestra Wardęgę, oboje nagrali wspólną rozmowę, zmieniając tym samym narrację i rzucając nowe światło na ich relację z przeszłości. Mikołaj wyraźnie podkreślił, że zgromadzone przez niego dowody nie wskazują, jakoby Baron miał dążyć do spotkania z nieletnimi. Niemniej jednak zarzuca się mu, że Michał miał nie reagować odnośnie poczynań Stuu.
Do ciebie Boxdel ludzie mają problem o to, że przez tyle lat o wszystkim wiedziałeś i nic nie mówiłeś, bo zwyczajnie ci się to nie opłacało. [...] Tuszowałeś to od lat. [...] Zrobiłeś to, by ratować palące się d*psko. [...] Czyny Boxdela i Stuu nie są na tym samym poziomie. Boxdel nigdy nie doprowadził do spotkania w realnym życiu, Stuu robił to wielokrotnie - powiedział Konopskyy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Boxdel wydał oświadczenie po publikacji materiału Mikołaja Konopskyy'ego
Boxdel wydał oświadczenie po publikacji materiału Mikołaja Konopskiego, w którym podkreślił, że nigdy nie spotkał się z nieletnią dziewczyną, wyznał też, że dostaje groźby. Michał ostatecznie podziękował Mikołajowi za to, że w swoim filmie wyraźnie oddzielił jego postać od zachowań Burtona.
Dziękuję za dobre słowa. Komentując to, czy mógłbym zrobić komuś krzywdę, to tak - chyba jedynie sobie. Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić, jakie to piekło. Pisałem jak głupek, byłem zakompleksionym mistrzem MMA, ale nigdy nikogo nie skrzywdziłem, nigdy nie spotkałem się z żadną małoletnią dziewczyną. A jacyś dziwni ludzie chcą mnie za***ać i każą mi obracać się za siebie. Kocham Was i dziękuję, idę się przespać, szkoda, że to nie jest zły sen. Nie zrobię sobie nic, bo dużo ludzi też pyta i znajomych, żebym nie zrobił sobie nic głupiego. Mam dla kogo żyć - pisał w oświadczeniu.
Na koniec zaznaczył raz jeszcze, że jest wdzięczny Konopskyy'emu, że ten oddzielił go grubą kreską od znacznie poważniejszych przewinień innych twórców.
Dziękuję, Konopsky, że oddzieliłeś mnie od niego grubą kreską. Dobre nocy - czytamy na Instagramie Boxdela.
Myślicie, że teraz "fani" dadzą mu spokój?