Pojawienie się w ofercie platformy Netflix drugiej części serii "Potwory" po wielu latach ponownie zwróciło uwagę całego świata na braci Menendez, Lyle'a i Erika. Przypomnijmy, że w 1989 r. dopiero wchodzący w dorosłość panowie dopuścili się strasznych czynów, w brutalny sposób pozbawiając życia swoich rodziców. Pomimo przyjętej przez oskarżenie wersji o chęci przejęcia ich opiewającej na kwotę 14 milionów dolarów fortuny, z biegiem lat pojawiło się coraz więcej dowodów wskazujących na to, że mogło być to morderstwo w afekcie.
Po 28 latach od skazania braci na karę dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości zwolnienia warunkowego może nastąpić niespodziewany zwrot akcji. Prokurator okręgowy hrabstwa Los Angeles George Gascon podczas zwołanej w miniony czwartek konferencji prasowej zapowiedział zarekomendowanie sądowi ponowne wydanie wyroku. Umożliwić mają to przedstawione przez reprezentujących ich prawników nowe dowody.
Bracia Menendez wyjdą wkrótce na wolność?
Lyle i Erik przyznali się do popełnionej zbrodni, utrzymując jednak, że był to akt samoobrony wobec znęcającego się nad nimi ojca, który rzekomo nieraz dopuścił się wykorzystywania seksualnego swoich synów. Sąd ponownie rozpatrzy wszelkie okoliczności, zapoznając się z nowymi materiałami i zeznaniami kolejnych świadków. Ustalą też, czy oskarżeni bracia stanowią potencjalne zagrożenie dla społeczeństwa.
Prokurator podkreślił w swoim oświadczeniu, że "nie istnieje usprawiedliwienie dla morderstwa". Zwrócił jednak uwagę na ich burzliwe czasy dorastania, przytaczając podobne sytuacje z życia wzięte.
Rozumiem, że czasami ludzie są zdesperowani. Często widzimy kobiety, które na przykład były bite przez lata, a czasami z desperacji mordują swojego oprawcę. Uważam, że bracia byli poddawani ogromnej dysfunkcji w domu - zaopiniował George Gascon.
W rozmowie z CNN zapewnił, że na przestrzeni lat przestępstwa na tle seksualnym stały się znacznie bardziej piętnowane. Jego zdaniem znalazło to odzwierciedlenie w postaci surowszych kar dla ich sprawców.
Nie ulega wątpliwości, że rada przysięgłych spojrzałaby na tę sprawę zdecydowanie inaczej niż 30 lat temu - zaznaczył.
Mężczyzna zwrócił też uwagę na wyraźny postęp skazanych w procesie resocjalizacji. Jak przyznał, zaangażowali się oni w "podróż odkupienia" poprzez prowadzenie grup dla więźniów cierpiących na nieleczone urazy i niepełnosprawność fizyczną.
Uważam, że spłacili swój dług wobec społeczeństwa - dodał prokurator.
Termin rozprawy, która zadecyduje o dalszych losach Lyle'a i Erika, został wyznaczony na 26 listopada. Jeśli sędzia podtrzyma stanowisko prokuratora okręgowego, sprawa zostanie skierowana do komisji ds. zwolnień warunkowych, która podejmie ostateczną decyzję dotyczącą wypuszczenia braci Menendez na wolność. Istnieje prawdopodobieństwo, że Boże Narodzenie spędzą już poza więziennymi murami.