Były czasy, gdy Brad Pitta i Jennifer Aniston uznawano za chodzący przykład idealnego, hollywoodzkiego małżeństwa. Wszystko zmieniło się, gdy w 2005 roku gwiazdor uległ wdziękom partnerki z planu, Angeliny Jolie, tym samym stawiając Jen przed faktem dokonanym. Nie jest tajemnicą, że po burzliwym rozwodzie stosunki ex-małżonków były bardzo napięte - Pitt i Aniston przez całe lata unikali się jak ognia przy każdej większej imprezie branżowej. Do czasu...
Od kiedy Brad i Jennifer zakopali topór wojenny, ich nastawienie do siebie diametralnie się zmieniło. Już niedługo gwiazdy będą miały okazję stanąć twarzą w twarz na rozdaniu Złotych Globów, do których oboje zostali w tym roku nominowani (Jennifer za rolę w serialu "The Morning Show", Brad za drugi plan w obrazie "Pewnego razu w... Hollywood"). Jak podaje Hollywood Life, laureat Oscara za rolę w "Zniewolonym" z nieskrywaną ekscytacją oczekuje gali, która odbędzie się w Los Angeles już 6. grudnia.
"Brad nie może się doczekać, aby zobaczyć wszystkich swoich przyjaciół na wydarzeniu filmowym, jakim jest rozdanie nagród podczas najbliższych Złotych Globów" – zdradziła osoba z otoczenia aktora. "Jest to dla niego jedna z najważniejszych atrakcji, a Jennifer jest teraz jedną z tych osób, z którą chce odnowić kontakt. Był czas, kiedy spotkania wydawały się niezręczne, ale już tak to nie wygląda".
Co ciekawe, obecnie zarówno Jennifer, jak i Brad są singlami. W niedawnym wywiadzie Pitta dla New York Times celebryta wyznał, że "żaden z romansów, w który był łączony w mediach, w ciągu ostatnich dwóch lub trzech lat, nie jest prawdziwy".