Brad Pitt i Angelina Jolie w ostatnim czasie niemal na każdym kroku udowadniali, w jaki sposób nie należy kończyć związku. Ich wzorowe przez wiele lat relacje posypały się jak domek z kart niedługo po wyznaniu sobie sakramentalnego "tak". W medialną wojnę niestety zaangażowane zostały również ich przysposobione pociechy.
Eksmałżonkowie wciąż toczą zacięty spór o zakupioną przez nich w 2008 r. francuską winnicę o wartości bagatela 500 milionów dolarów. Wyjątkowo urokliwe miejsce, w którym poprzysięgli sobie miłość do grobowej deski, stało się największym punktem zapalnym między nimi. Proces sądowy cały czas jest w toku, choć kolejne rozprawy przechylają szalę zwycięstwa na korzyść odtwórcy roli Joe Blacka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brad Pitt triumfuje nad Angeliną Jolie
Zakochany bez pamięci aktor w dniu ślubu podarował swojej wieloletniej partnerce 10 % udziałów w prowansalskiej winnicy, w ten sposób dzieląc je po połowie. Osiągnięte za symboliczne jedno euro porozumienie było dowodem miłości i bezgranicznego zaufania Pitta do przyszłej żony.
Angelina Jolie oskarżająca hollywoodzkiego gwiazdora o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad nią i sześciorgiem ich dzieci, uciekła się do sprytnego rozwiązania. Dbająca o własny interes 48-latka potajemnie sprzedała wszystkie swoje udziały rosyjskiemu miliarderowi Yuri Sheflerowi. Tym posunięciem nie tylko znacząco utrudniła byłemu mężowi szanse na sądowe wywalczenie zwycięstwa, ale też osłabiła wizerunek produkowanych trunków z uwagi na przypadający na okres transakcji początek inwazji Rosji na Ukrainę.
Podczas ostatniej rozprawy w luksemburskim sądzie Brad Pitt przekonywał, że w obliczu ostatnich wydarzeń powinien z powrotem otrzymać sprzedane wcześniej 10 % udziałów, na nowo przejmując prawa do zarządzania majątkiem. Na podstawie jego argumentacji i zebranych dowodów przychylono się do wniosku 60-latka o odzyskaniu pakietu kontrolnego w winnicy.
Do czasu wydania ostatecznego orzeczenia udziały wróciły do Pitta. Jest to odpowiednik depozytu. Na razie utrzymany zostaje podział 60/40 - donosi informator portalu Page Six.
Kolejny etap postępowania sądowego odbędzie się dopiero w przyszłym roku. Póki co aktor może spać spokojnie.