Wygląda na to, że medialna wojna familii Królikowskich i Joanny Opozdy dopiero się rozkręca. Sytuacja zaogniła się w sobotę, gdy Antek Królikowski i jego matka stawili się w miejscu, w którym miał mieć miejsce chrzest syna aktorki, Vincenta. Co ciekawe, pojawili się tam mimo wiadomości od Joanny, która informowała (wkrótce już byłego) męża, że uroczystość została odwołana.
Od tej pory jesteśmy świadkami potężnej wymiany ciosów, która skutecznie zawładnęła czołówkami branżowych portali. Joanna Opozda wkrótce przedstawiła swoją wersję wydarzeń i oskarżyła rodzinę (jeszcze) męża o zaproszenie na uroczystość jej ojca, Dariusza, który w styczniu strzelał do jej bliskich w Busku-Zdroju. Mieliśmy też okazję przekonać się o niekoniecznie serdecznych relacjach aktorki z bratem Antka Królikowskiego, Janem.
Ciekawe, po co pytasz Antka, skoro nie widział syna 1,5 miesiąca. Nie płaci alimentów na Vincenta, które zasądził sąd. Antek nie interesuje się dzieckiem, tak jak ty. Dopiero jak chciałam zrobić synkowi chrzest, wszyscy się zainteresowaliście, bo zależy wam tylko na tym, żeby dobrze wypaść PR-owo i móc zrobić sobie zdjęcie. Nawet nie miałeś ochoty poznać naszego syna, nie widziałeś go na oczy od jego narodzin i nagle pomysł, żebyś został chrzestnym. (...) A poinformowanie mojego ojca i granie nim, "żartowanie" na temat tego zaburzonego, niebezpiecznego człowieka, jest karygodne. On nie tylko strzelał do swojej rodziny, ale groził Vincentowi, o czym Antek wie. Zniszczyliście chrzciny mojego synka - pisała w wiadomościach do brata Królikowskiego.
Nawet nie zdążyłem tam dojechać, ale wiedziałem, że na to przynajmniej odpiszesz. O wasze dziecko pytam jego ojca, a ty mnie nie interesujesz - odpowiadał niekoniecznie taktownie na oskarżenia Joanny Jan Królikowski.
Warto zatem podkreślić, że relacje między Joanną i rodziną Antka są obecnie bardzo napięte. W głośny konflikt włączyli się także Małgorzata Ostrowska-Królikowska, a nawet Joanna Jarmołowicz, czyli ekspartnerka Antka i obecna dziewczyna jego brata, Jana. Druga z wymienionych broniła ukochanego i ojca jej dziecka w komentarzach na Instagramie, nazywając partnera "wspaniałym chłopakiem".
Boże, ludzie, trochę pokory! Nie pozwolę, żeby jakaś przypadkowa osoba z internetów mówiła tak do mojego wspaniałego chłopaka! Pozdrawiam i życzę ci najlepszego - pisała Jarmołowicz, stając w obronie Jana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy wydawało się, że i tak wyjątkowo skomplikowana sytuacja nie może się już pogorszyć, to do medialnej "zabawy" dołączył też sam Jan. Na koncie brata Królikowskiego pojawiło się kilka komentarzy, które były odpowiedzią na głosy krytyki ze strony obserwujących. Co ciekawe, Jan nie ma sobie nic do zarzucenia, a uderzających w niego internautów nazywa... "fejkowymi kontami" Joanny Opozdy.
Opozdo Joanno, ilość twoich fejkowych kont do siania nienawiści jest imponująca - pisał w odpowiedzi na jeden z komentarzy, a w innym powtórzył swe zaskakujące wnioski: Joanno Opozdo, ile ty profili tworzysz, to jest niepojęte.
Skąd wniosek, że to Joanna stoi za szturmem na jego profil? Tego już nie ujawnił, ale żeby nikt nie miał wątpliwości, że niedoszły chrzestny Vincenta "ma dystans" do sprawy, na jego Instastories pojawił się także... kadr z "Mody na sukces". Zdjęcie podpisał po prostu "#mood", najwyraźniej drwiąc z medialnej afery wokół niego i reszty rodziny.
Dorosłe podejście do sprawy?