Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami, czwarty sezon serialu Netfliksa The Crown okazał się międzynarodowym hitem. Miliony widzów zasiadły w dniu premiery przed telewizory, aby poznać historię królewskiego rodu w latach 80. w oczach twórcy Petera Morgana.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy widzowie zdają się rozumieć, że serial jedynie częściowo opiera się na faktach historycznych. Tak przynajmniej twierdzi brat tragicznie zmarłej księżnej Diany - hrabia Charles Spencer.
Martwię się, że ludzie zobaczą ten program i zapomną, że to jedynie fikcja. Tak wiele osób zakłada pewne rzeczy, w szczególności obcokrajowcy. Niektórzy Amerykanie powiedzieli mi, że oglądali "The Crown" jako pewnego rodzaju lekcję historii. Cóż, nie udało im się to - skomentował hrabia podczas wizyty w programie Love Your weekend with Alan Titchmarsh.
Zdaniem brata księżnej Diany, twórcy hitu Netfliksa pozwolili sobie na wyjątkowo swawolne podejście do materiału, jak na tak trudny temat, którym się zajmują.
To wszystko jest bardzo zagmatwane, dużo tam domysłów i tworów wyobraźni scenarzystów, czyż nie? Opierają opowieść na niektórych faktach, ale wszystko pomiędzy nimi nie jest prawdą - zapewniał Charles Spencer.
Dodatkowo hrabia skorzystał z okazji bycia przed kamerami, aby zaznaczyć, że nie boi się stawać w obronie pamięci swojej siostry.
Czuję, że moim obowiązkiem jest zareagować, kiedy tylko mogę. Diana powierzyła mi sprawowanie opieki nad jej synami, myślę więc, że mi ufała. Spędziliśmy razem całe dzieciństwo. Kiedy z kimś dorastasz, wiesz, że to dalej jest ta sama osoba, nieważne, co się z nią stało.
Rozumiecie oburzenie hrabiego Spencera?