O Robercie Karasiu jest ostatnio wyjątkowo głośno za sprawą dopingu. W organizmie triathlonisty wykryto bowiem niedozwolone w świecie sportu substancje. Choć 34-latek broni się, jak może głosów krytyki nie brakuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brat Roberta Karasia przerywa milczenie. Pisze o ich niełatwej relacji
Głos w sprawie nieoczekiwanie postanowił zabrać brat Roberta Karasia, też związany ze sportem. Sebastian Karaś jest zawodowym pływakiem, który może pochwalić się wieloma osiągnięciami w tej dziedzinie. Ostatnie zamieszanie wokół Roberta spowodowało, że 32-latek zdecydował się podzielić w sieci swoimi przemyśleniami. Na początku obszernego wpisu na Facebooku przedstawił się i przyznając, że jest tym mniej znanym Karasiem, wyznał, że zdarzało mu się za brata wstydzić.
(...) Zawsze byłem dumny ze swojego nazwiska, ale w ostatnich latach doszło też do tego, że momentami było mi wstyd... Poniższy tekst ma na celu podkreślenie tego, że Karasiów jest dwóch i pomimo tego, że Robert jest i zawsze będzie moim bratem, to mamy trochę inne podejście do wielu kwestii - zaczyna, następnie przechodząc do niełatwych, jak się okazuje, stosunków z Robertem:
Stwierdziłem, że dzisiaj nadszedł dzień, w którym wypowiem się na temat relacji z moim bratem Robertem. Kilka lat milczałem, ponieważ nie chciałem wdawać się z nikim w żadne dyskusje na ten temat i poświęcać na to energii. Sprawy zaszły na tyle daleko, że czuję potrzebę napisania kilku zdań, jak to wygląda z mojej perspektywy i chciałbym poruszyć w tym tekście kilka wątków. Nie są to dla mnie łatwe rozmowy, ponieważ jesteśmy braćmi, a jak kolejna osoba zapyta mnie o doping czy rekord, to zawsze będę mógł odesłać ją do tego posta. Z drugiej strony chciałbym, żeby Robert też to przeczytał, ponieważ zostałem zablokowany jakieś dwa lata temu - ujawnia.
Sebastian Karaś dzieli się swoją opinią na temat zawodowych osiągnięć brata
W kolejnym punkcie oświadczenia Sebastian pisze o talencie i umiejętnościach starszego brata. Daje jednak do zrozumienia, że nie do końca wykorzystuje on swój potencjał:
(...) Gdyby kiedyś trafił na dobrego trenera triathlonu i osobę, która mogłaby go okiełznać mentalnie, to mógłby odnieść duży sukces w triathlonie również na krótszych dystansach. Złamanie 8h na pełnym dystansie i kwalifikacja na Hawaje w kategorii PRO uważam, że to było naprawdę w zasięgu. Oczywiście to się nie wydarzyło, a więc można tak sobie pisać, ale taka jest moja opinia.
Młodszy Karaś poruszył także temat marketingowej strony życia sportowca.
Z tego, co obserwuję z boku, Robert spełnił swoje marzenie i został sportowcem, który zarabia na tym, co kocha robić i myślę, że każdy chciałby być w takiej sytuacji. I tu uważam, że zrobił dobrą robotę marketingową i jako nieliczna osoba w Polsce zarobił na triathlonie - przyznaje, żaląc się na to, jak na tego typu pieniężne kwestie reaguje społeczeństwo:
Dziwi mnie tylko fakt, jak inne osoby na to narzekają, przecież w tę stronę idzie ten świat. Sponsor nie patrzy tylko na wyniki, ale również na to, jakie masz zasięgi w mediach społecznościowych, na rozpoznawalność, czy czymś się wyróżniasz. Przecież to jest miejsce, gdzie dana firma może się zaprezentować - kontynuuje i dodaje:
Jak jesteśmy przy temacie pieniędzy, to rzucanie tymi setkami tysięcy w mediach w moim odbiorze jest niesmaczne i nie wiem w ogóle, po co o tym wspominać. Chyba po to, żeby się dowartościować. A jeżeli miałaby być to jakaś wartość dla odbiorców, aby na przykład zainspirować jakiegoś młodego sportowca do ciężkiej pracy i pokazać, że się da, to przecież można to zupełnie inaczej ubrać w słowa.
Sebastian Karaś krytykuje sposób, w jaki wypowiada się Robert. Padły mocne słowa
Sportowiec w swoim długim wpisie, podobnie jak część internautów, skrytykował brata za to, jak ten wypowiada się w mediach.
Schodząc na cięższe tematy, uważam, że obecny sposób wypowiadania się Roberta w mediach jest tragiczny! Nie rozumiem, jak można być tak wulgarnym, aroganckim i pewnym siebie człowiekiem… Nie wiem, czy on sobie zdaje sprawę, jaką słowa mają siłę przy takich zasięgach i że jakiś młody człowiek może się na nim wzorować, a, niestety, przykro mi to stwierdzić, ale moim zdaniem nie jest to dobry wzór do naśladowania - grzmi, w końcu przechodząc do kwestii dopingu. Tutaj też nie miał bratu niczego miłego do powiedzenia:
Jeżeli chodzi o temat wpadki dopingowej, to myślę, że to jest jedna wielka amatorka, która nawiązuje do trzeciego akapitu tego tekstu. Nie rozmawiałem dłużej z Robertem od jakichś czterech lat, ale ta sytuacja tylko potwierdza to, co było wcześniej - jeden wielki chaos i spontaniczność w całym podejściu okołosportowym - ubolewa.
(...) Mam nadzieję, że jak skończy się ten cały szum, fame, rywalizacja, bicie rekordów - może za 10, 20 lat - i inne wartości będą miały znaczenie, pójdziemy na piwo i powspominamy te chore czasy. To jest mój jedyny komentarz w tej sprawie. Dziękuję.
Wiedzieliście, że bracia Karaś mają tak chłodne relacje?
Zobacz też: Robert Karaś "wiedział, że brał" niedozwolone substancje. "Nie zagłębiałem się w to, bo miałem to w D**IE"