Wydawało się, że gdy jakiś czas temu Tomasz Komenda ogłosił, że znika z mediów, sytuacja wokół niego nieco ucichnie. Okazuje się, że nic bardziej mylnego, a jego była narzeczona wyznała na łamach "Super Express", iż ten nie chce dobrowolnie płacić alimentów na ich dziecko. Twierdziła również, jakoby Komenda miał być wobec niej agresywny, co jedynie dolało oliwy do ognia.
Zobacz: Partnerka Tomasza Komendy wydała oświadczenie! "BYŁ AGRESYWNY, sąsiedzi wszystko słyszeli"
Brat Tomasza Komendy ostro o jego postępowaniu. "Zostawił nas jak śmieci"
W poniedziałek informowaliśmy z kolei, że po wyznaniu Anny Walter głos postanowiła zabrać również Teresa Klemańska, prywatnie matka Tomasza Komendy. W rozmowie z Onetem wspomina, że rzeczywiście nie utrzymuje kontaktu z synem od ponad dwóch lat, a winny sytuacji ma być jej najstarszy potomek, Gerard, nazywany też Maćkiem. Komenda ma być pod jego silnym wpływem i to przez niego miał odsunąć się od rodziny.
Jak tylko dowiedział się [Maciek - przyp. red.], że Tomek dostanie pieniądze, to odciął go od nas. Chciał nas skłócić i to mu się udało - przyznała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na tym nie koniec, bo głos postanowił zabrać również młodszy brat Komendy, Krzysztof Klemański. W komentarzu dla wspomnianego portalu obrał jeszcze krytyczniejszy ton wobec postępowania mężczyzny, zarzucając mu, że potraktował najbliższe mu osoby "jak śmieci".
Odwrócił się od nas bez mrugnięcia okiem. Zostawił nas jak śmieci - mówi gorzko.
"To dopiero początek jego upadku". Brat Komendy ostro o jego postępowaniu
Jednocześnie Krzysztof przypomina, że to rodzina najmocniej walczyła o to, aby Komenda wyszedł z więzienia, w którym spędził niesłusznie wiele lat. Dziś, jak twierdzi, "zapomniał, kto przy nim był".
Przykro się patrzy na upadek człowieka, o którego walczyliśmy. Poświęciliśmy mu połowę swojego życia, a on w parę miesięcy po wyjściu z więzienia zapomniał, kto przy nim był.
Na tym nie koniec, bo jego młodszy brat przewiduje, że jeszcze wiele przed nimi. Osoby, które dziś są przy Tomku, nazywa "aktorami".
Jeszcze usłyszymy o Tomku, bo to dopiero początek jego upadku. Gdy się obudzi, będzie sam. Już jest sam, bo wkoło niego pozostali tylko świetni aktorzy, którzy znikną, gdy skończą grać spektakl.
Co ciekawe, Klemański dość krytycznie wypowiada się też o matce dziecka Komendy. Jak twierdzi, przyczyniła się do tego, co się stało i zależało jej wyłącznie na pieniądzach.
Korzystała, ile mogła, póki nie została odstawiona na boczny tor - skwitował gorzko.