Kilka dni temu na Netfliksie zadebiutował serial Bridgertonowie oparty na serii powieści autorstwa Julii Quinn. Produkcja skupiająca się perypetiach wpływowej brytyjskiej rodziny już zdążyła wywołać w sieci spore zamieszanie. Wszystko za sprawą wyjątkowo kontrowersyjnej sceny z udziałem głównej bohaterki historii.
Przypomnijmy: "Bridgertonowie". Widzowie Netfliksa oburzeni zachowaniem głównej bohaterki: "Zgwałciła męża. Dlaczego to zignorowano?"
Jednym z kluczowych wątków serialu jest uczucie rodzące się między najstarszą córką z rodu Bridgertonów Daphne a przystojnym księciem Simonem Bassetem. W produkcji nie brakuje intymnych scen, które dla wielu aktorów stanowią szczególne wyzwanie. Okazuje się jednak, że twórcy show zadbali o to, by obsada na planie czuła się jak najbardziej komfortowo.
Jak przyznała wcielająca się w postać Daphne Phoebe Dynevor, podczas kręcenia scen seksu mogła liczyć na wsparcie specjalisty, a konkretniej koordynatora do spraw intymności.
Zobacz również: Netflix nie będzie wyjaśniał fikcji w "The Crown": "Nie widzimy potrzeby, aby dodać ostrzeżenie"
Moja pierwsza scena seksu była w odcinku szóstym, w którym Simon schodzi się z Daphne. Było wspaniale, bo czułam się bezpiecznie i zabawnie. To było jak popis kaskaderski lub taniec - wspominała w rozmowie z magazynem Grazia serialowa Daphne Bridgerton.
25-latka nie ukrywała, że obecność specjalisty znacznie ułatwiła jej realizację intymnych scen z ekranowym partnerem, Regé-Jeanem Pagem. Chociaż brytyjska aktorka może się pochwalić doświadczeniem na planie, po raz pierwszy spotkała się z tego typu wsparciem przy scenach seksu.
Aż dziwię się, że nie miałam takiego koordynatora w przeszłości - przyznała w wywiadzie.
Oglądaliście już Bridgertonów?
Zobacz również: Oto Katarzyna Chojnacka - gwiazda "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją" Netfliksa! Ma szansę zrobić konkurencję Julii Wieniawie?