Britney Spears bez wątpienia wiele wycierpiała za czasów ojcowskiej kurateli, która była źródłem rozlicznych nadużyć. Po tym, jak gwiazda odzyskała kontrolę nad własnym życiem, coraz częściej opowiada o trudnych doświadczeniach, które zafundowali jej ojciec i jego współpracownicy. Nie kryje też, że ma ogromny żal do własnej rodziny, która nie wyciągnęła do niej ręki, gdy tego najbardziej potrzebowała.
Britney Spears wraca pamięcią do ojcowskiej kurateli
Britney Spears zabierała głos w sprawie kurateli już wielokrotnie, raz po raz punktując swoich bliskich i tych, którzy pomagali im w utrzymaniu władzy nad jej życiem i majątkiem. Piosenkarka znajduje kolejne sposoby na to, aby przekazać światu prawdę na temat tego, jak była traktowana pod wieloletnim nadzorem ojca. Tym razem na jej kanale w serwisie YouTube pojawiło się 22-minutowe nagranie, w którym ponownie zabrała głos.
Co prawda oryginalny materiał już zniknął z rzeczonego konta, ale internauci szybko go podchwycili i w mediach znów jest głośno o kolejnych wyznaniach Britney. Na początek przyznała, że otrzymała wiele intratnych propozycji, w tym od samej Oprah Winfrey, aby przedstawić wszystkim prawdę na temat wydarzeń z przestrzeni ostatnich lat, jednak ich nie przyjęła. Twierdzi też, że aby przepracować dawne traumy, musi o nich mówić.
Otrzymywanie zapłaty za opowiedzenie własnej historii wydaje mi się nieco głupie. Jestem tu, aby nieco się otworzyć i wyprostować pewne kwestie. Jeśli ktokolwiek z was doświadczył w życiu trudności, to chcę, żebyście nie czuli, że jesteście w tym sami. Naprawdę dobrze wiem, jak to jest - mówi na nagraniu.
Jednocześnie gwiazda przyznała, że to, czego bała się najbardziej, to reakcja ludzi na jej historię. Obawiała się bowiem, że nikt jej nie uwierzy.
Zawsze bałam się osądu ze strony ludzi i wstydu związanego z tym, jak wyglądało moje życie. Bałam się sceptycyzmu i cynizmu ze strony opinii publicznej na mój temat. Jestem gotowa podzielić się tym wszystkim otwarcie. Długo myślałam, że nie mogę o tym mówić, bo bałam się osądów i opinii innych ludzi, tego, co o mnie powiedzą lub pomyślą - tłumaczy.
Szokujące kulisy kurateli Britney Spears. "Zabili mnie"
Przez ponad kwadrans Britney poruszyła w nagraniu wiele tematów, między innymi kwestię kryzysu wiary, braku wsparcia ze strony najbliższych czy ruchu #FreeBritney, który pomógł uwolnić ją spod kurateli. Wróciła także myślami do pamiętnego ogłoszenia, w którym przekazała, że jej ojciec jest chory, a ona udaje się na leczenie do specjalistycznego ośrodka. Dziś wiemy, że została do tego zmuszona, a powodem było to, że odmówiła wykonania polecenia jednego z choreografów.
Następnego dnia dowiedziałam się, że trafię do placówki, a na Instagramie mam ogłosić, że mój ojciec jest chory i potrzebuję leczenia. Nie chciałam tam jechać. Pamiętam, że dzwoniłam do niego i płakałam, pytałam: "Dlaczego mi to robicie?". Odpowiedział: "Masz słuchać lekarzy. Oni powiedzą ci, co masz robić, ja nie mogę pomóc". Na koniec rzucił tylko: "Jak nie chcesz tam być, to nie musisz - pójdziemy do sądu, czeka cię wielki proces i przegrasz. Mam więcej osób za sobą niż ty, a ty nawet nie masz prawnika. Nawet o tym nie myśl" - ujawniła.
Spears przyznała też, że była w szoku, jak źle potraktowali ją najbliżsi. Podczas gdy ona pod kuratelą musiała występować w Vegas i zarabiać pieniądze, w tym czasie matka i siostra spędzały czas w jej wakacyjnym domu przy plaży. Nie mogła też imprezować razem z ekipą ani nawet chodzić do SPA. Ojciec i jego współpracownicy odmawiali jej wszystkiego, nawet samodzielnego wychodzenia z domu, prowadzenia samochodu czy... prywatności podczas kąpieli i przebierania. Miała również zakaz palenia papierosów.
Nie mogłam palić papierosów. Nawet ludzie, którzy umierają, mogą to robić. (...) Oni mnie zabili. Zabiła mnie własna rodzina. Odrzucili mnie. Czułam się, jakby się mnie pozbyli - wspomina.
Wyraziła też opinię, że rodzinie było na rękę, aby zarabiała dla nich pieniądze, a oni od lat utrzymywali ją w zniewoleniu, nie pozwalając się cieszyć "dobrą stroną" pracy, czyli jakimikolwiek przyjemnościami. Ojciec miał jej zdaniem postępować z premedytacją, a matka "pomagała mu, aby osiągnął swój cel".
Po 2 tygodniach od pobytu w placówce i ogromnej traumie od razu miałam zacząć pracować. Pojawiłam się w serialu "Jak poznałem waszą matkę", a potem zaczęłam nagrywać piosenki na album "Circus". Musiałam robić wszystko, co mi kazano. Mówili mi, że jestem gruba, więc musiałam chodzić na siłownię. Sprawili, że czułam się nikim. I godziłam się na to, bo bałam się. Byłam przerażona - wyznała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Britney Spears miała kryzys wiary. "Jak Bóg mógł na to pozwolić?"
Istotnym wątkiem w nagraniu jest też kryzys wiary, z którym zmagała się gwiazda. Nie ukrywa, że dzień w dzień modliła się o to, aby jej los się odmienił. Nie mogła jednak zrozumieć, dlaczego spotkało ją takie życie i to z rąk własnej rodziny. Przez to, co się działo, zaczęła powoli tracić wiarę w Boga.
Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam. Jak Bóg mógł na to pozwolić? O ile Bóg w ogóle istnieje... To nie miało sensu - wspomina.
Dopiero pomoc przyjaciół i prawników pomogła jej odzyskać wolność, o której marzyła od ponad dekady. Piosenkarka przyznała, że kuratela odbijała się nie tylko na jej życiu, ale także pracy, bo po dziesiątkach koncertów w Las Vegas "czuła się jak robot". Gdy inni świętowali kolejne sukcesy, jej wszystkiego odmawiano.
Występowałam dla tysięcy ludzi co noc. Ściskałam ręce ludzi przed każdym koncertem. Trzy razy w tygodniu byłam na treningu, potem na spotkaniach AA, potem na terapii... Byłam maszyną. Byłam jeb*ną maszyną. To kuriozalne, jak ciężko pracowałam. Dbałam nawet o to, ile kryształków będzie na moim kostiumie. I jeden raz powiedziałam "nie" podczas prób... Wkurzyli się. Chcieli mnie zastraszyć. Chcieli, żebym czuła, że ich potrzebuję. Myśleli, że wrócę do pracy z podkulonym ogonem. Przeliczyli się.
Też jesteście w szoku?