13 listopada był dla Britney Spears i rzeszy jej fanów dniem niemal historycznym. To właśnie wtedy sąd w Los Angeles zarządził zakończenie trwającej ponad 13 lat kurateli nad amerykańską gwiazdą pop, przyznając jej też dostęp do wartego 60 milionów dolarów majątku. Dziś 40-latka w końcu może korzystać z mediów społecznościowych bez nadzoru, a to umożliwia jej dzielenie się rodzinnymi sekretami, które do niedawna nie miały prawa ujrzeć światła dziennego.
Obecnie ciesząca się wolnością Spears nie ma właściwie żadnego filtra: matka dwójki dzieci publikuje w sieci wszystko, na co ma ochotę, do czego dochodzą również odważne, nagie zdjęcia. Britney sama przyznała, chce w ten sposób zrzucić ciężar, jaki dźwigała na barkach od lat. Dodała też, że "najlepiej czuje się naga, czyli tak, jak przyszła na świat".
Zgodnie z tą filozofią na profilu artystki pojawiła się właśnie kolejna seria zdjęć, na których Brit ukazuje swoje ciało w pełnej krasie. W czwartek gwiazda zamieściła w sieci ujęcia, na których ubrana jedynie w białe zakolanówki pręży się przed lustrem, a "strategiczne" miejsca zasłoniły różowe kwiatki.
Zdjęciom towarzyszył opis: "Bycie wolną kobietą nigdy nie smakowało lepiej". W obawie przed hejtem pragmatyczna celebrytka wyłączyła pod postem możliwość komentowania.
Faktycznie sprawia wrażenie szczęśliwej?