Życie Britney Spears to niemal gotowy scenariusz na film. Pierwsze lata jej kariery były pasmem sukcesów i wydawało się, że piosenkarka ma wszystko, o czym można zamarzyć. Niestety, tak jak w jej piosence "Lucky", rzeczywistość okazała się znacznie mniej kolorowa.
Toksyczne relacje z bliskimi i presja związana z popularnością doprowadziły Britney do załamania nerwowego, po którym Spears na długie lata trafiła pod opiekę prawną ojca. Dopiero w 2021 roku sąd zadecydował o zakończeniu kurateli. Gwiazda błyskawicznie zaczęła korzystać z wolności i wyszła za mąż za swojego długoletniego partnera, Sama Asghariego. Małżeństwo trwało zaledwie rok, a do mediów znów zaczęły trafiać niepokojące wieści o stanie Britney.
Przypomnijmy: Taniec Britney Spears z NOŻAMI przeraził jej fanów. Apelują, by ODEBRAĆ JEJ PSY! "Biegają przestraszone. Trzeba je ocalić"
Zamieszanie po publikacji autobiografii Britney Spears
Pod koniec października do sklepów trafiła autobiografia Brit, "The Woman In Me", w której artystka ujawniła intymne szczegóły ze swojego życia. Opowiedziała m.in. o alkoholizmie ojca oraz wyznała, jak naprawdę wyglądał jej związek z Justinem Timberlakiem. Okazało się, że spodziewali się dziecka, ale podjęli decyzję o aborcji.
Książka odbiła się szerokim echem w mediach i wywołała spore zamieszanie. Od momentu jej publikacji Britney nie pojawiała się publicznie - aż do teraz. W sobotę paparazzi wypatrzyli ją w West Hollywood w Kalifornii. 41-latka wyszła na miasto w towarzystwie znajomego, a na rękach trzymała swojego pieska o imieniu Snow. Artystka miała na sobie pomarańczową sukienkę, którą zestawiła z jasnobrązowymi botkami i dużą białą torbą.