Jeszcze jakiś czas temu wszystkie media żyły sprawą wieloletniej kurateli Britney Spears. Dziś, gdy gwiazda wyzwoliła się już spod "ojcowskich skrzydeł", przyszedł czas na rozliczenie go z tego, jak przez ponad dekadę wyglądało jej życie. Piosenkarka zabierała już głos w tej sprawie, a wkrótce o tym znów będzie głośno z racji premiery jej szumnie zapowiadanej książki.
Britney Spears demaskuje ojca w książce. Miał ją regularnie poniżać
Publikacja "The Woman in Me" ma trafić na sklepowe półki już za tydzień, a media powoli docierają do pierwszych fragmentów literackiej spowiedzi Brit. To, co ujawniła, jest tylko kolejną cegiełką do opisywanego przez nią koszmaru związanego z wieloletnią kuratelą. Jak donosi "The Sun", piosenkarka zarzuca ojcu nadużywanie alkoholu, co miało z kolei prowadzić do ciągłego poniżania i wytykania jej wagi.
Wciąż mi powtarzał, że wyglądam grubo i muszę coś z tym zrobić - wspomina w książce. Ojciec pił tak długo, aż przestawał trzeźwo myśleć. Znikał z domu na kilka dni, a gdy był pijany, potrafił być wyjątkowo okrutny. Bałam się wsiadać z nim do samochodu, bo często mówił do siebie podczas jazdy. Nie rozumiałam nawet, o czym. Był we własnym świecie.
Zobacz także: Ujawniono, ile Britney Spears zarobi na autobiografii. To FORTUNA! Sam Asghari nie dostanie ani grosza...
Jednocześnie gwiazda przyznaje, że nigdy nie dostała od ojca ciepła czy wsparcia, na które mogły liczyć inne dzieci. Jak twierdzi, Jamie miewał wyjątkowo chwiejne nastroje, a jego temperament miała określić między wersami jako "nieprzyjemny, apatyczny i chłodny". To, jak ją traktował, było zaprzeczeniem tego, o czym zawsze marzyła.
Nie wiedziałam, czemu był dla nas tak surowy i czemu nigdy nic, co robiliśmy, nie było dla niego wystarczająco dobre. Dla mnie najsmutniejsze było to, że chciałam po prostu ojca, który kochałby mnie niezależnie od wszystkiego. Poczucie, że nigdy nie jesteśmy dość dobrzy, jest trucizną dla duszy dziecka. Zaszczepił we mnie te wszystkie rzeczy i nawet gdy osiągnęłam tak wiele, wciąż robił to samo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Britney Spears o ojcowskiej kurateli. Już tego nie ukrywa: "Czułam się jak robot"
Piosenkarka twierdzi, że ogolenie głowy czy zaatakowanie samochodu paparazzi parasolką były jej sposobami na asertywność. Niestety niedługo potem "zaopiekował się" nią ojciec i zrozumiała, że to koniec.
Kuratela uświadomiła mi, że te dni już się skończyły. Musiałam zapuścić włosy i wrócić do formy, kłaść się wcześnie i brać leki, które mi dawano. Czytanie o sobie tych wszystkich rzeczy w prasie było bolesne, ale usłyszenie tego samego od własnego ojca bolało jeszcze bardziej. Stałam się robotem. Dzieckiem-robotem, bo byłam tak infantylizowana, że straciłam wszystko to, co sprawiało, że byłam sobą.
Gdy kuratela dobiegała końca, piosenkarka, jak sama twierdzi, była już tylko cieniem dawnej siebie.
Minęło 13 lat i czułam się jak cień samej siebie. Jak pomyślę o tym, że ojciec i jego współpracownicy kontrolowali moje ciało i pieniądze tak długo, to aż mnie mdli. Nie zasługiwałam na to, co zrobiła mi własna rodzina.
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.