Kolejne wynurzenia publikowane przez Britney Spears nie napawają optymizmem. Fani "księżniczki popu" od dłuższego czasu odczytują jej "ekscentryczny" kontent na Instagramie jako wołanie o pomoc. Gołym okiem widać, że doświadczona przez los piosenkarka wciąż walczy z demonami, które mają ją popychać w stronę autodestrukcji. Amerykanka zapowiedziała jakiś czas temu, że raz na zawsze rzuciła muzykę i nigdy nie powróci do show biznesu.
Niepokój bliskich oraz licznych wielbicieli gwiazdy pogłębiają tylko odważne filmiki w negliżu, które co rusz lądują na jej instagramowym profilu. Odkąd celebrytka uwolniła się spod trwającej ponad dekadę kurateli, jej media społecznościowe nie są już monitorowane, dlatego goszczą tam przeróżne, czasem, co tu dużo mówić, dziwne nagrania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek "emerytowana" piosenkarka znowu dała fanom powód do zmartwień. W dniu jej 43. urodzin, czyli w dniu, w którym oficjalnie uzyskała rozwód, na jej profil trafiła seria nagrań, gdzie gwiazda z obłędem w oczach bełkocze do telefonu, m.in. ujawniając swój "prawdziwy" wiek. Przypomnijmy, że już jakiś czas temu na profilu Spears pojawiły się nowe personalia: Xila Maria River Red. Co prawda najprawdopodobniej zmiany te nie dotyczą dokumentów gwiazdy, ale i tak zdążyła mocno utożsamić się z nowym "ja".
To moje urodziny. Nie kończę 42 lat. W tym roku kończę 5 lat – stwierdziła, błędnie podając swój wiek. Mam 5 lat i jutro muszę iść do przedszkola.
Jubilatka zapowiedziała również, że przeprowadza się do Meksyku, bo ma dość paparazzi. Piosenkarka miała do nich wyraźne pretensje za to, że w niekorzystny sposób pokazali ją podczas wsiadania do prywatnego odrzutowca w Los Angeles.
Zawsze byli wobec mnie niesamowicie okrutni – paparazzi, zdjęcia i to, jak na nich wyglądam. Wiem, że w żadnym wypadku nie jestem idealna, ale niektóre rzeczy są wyjątkowo podłe i okrutne. Dlatego przeprowadzam się do Meksyku – obwieściła Spears.