Britney Spears być może i wyzwoliła się z łask okrutnego ojca, który odbierał jej wolność, jednakże fani nie przestali niepokoić się stanem jej zdrowia. Raptem tydzień temu na Instagramie celebrytki pojawiły się nagie zdjęcia, które tym razem były bardzo śmiałe. Obserwatorzy nie kryli zdziwienia i oburzenia, a dzisiaj znowu mają się o co niepokoić...
Britney Spears kilka godzin temu udostępniła na swoim Instagramie filmik, w którym neguje pracę swoich byłych terapeutów. Podczas nagrania piosenkarka wygina się w dziwny sposób, próbując przekazać swoje emocje obserwatorom. Ton jej głosu jest wyraźnie emocjonalny, a w trakcie "przedstawienia" piosenkarka zaczyna krzyczeć.
Gwiazda przyznała, że spędziła 840 godzin na niechcianej terapii. Oskarżyła specjalistów, że przeprowadzali sesje wyłącznie ze względu na jej pieniądze. Skierowała się i do swojej rodziny, mówiąc, że nie wybaczy im tego, że godzili się na coś, co dla niej było torturą. Film staje się coraz bardziej dziwny, gdy Britney zaczyna krzyczeć, wymieniając rzeczy, które zalecał jej specjalista - były to między innymi tenis i gra Twister. Celebrytka wyśmiała jeszcze sposób, w jaki odzywali się do niej terapeuci.
Pod wymownym filmem Spears zamieściła równie sugestywny opis, który zwieńczyła emotkami środkowego palca.
Po 840 godzinach niechcianej terapii, na pie*rzonym krześle... To jest wiadomość do wszystkich moich terapeutów i ludzi, którzy zabrali mi pieniądze. POCAŁUJCIE MNIE W D*PĘ! Po tym wszystkim chyba jestem już profesorem... Mojej rodzinie, która tolerowała tę torturę, powiem jedno: idźcie do diabła! A jeśli myślicie, że kłamię lub że to niemożliwe, zróbcie badania! PS: czy oglądanie tego filmu jest niezręczne lub niewygodne? DOBRZE! - czytamy na jej Instagramie.
Co będzie dalej?