We wtorkowy wieczór Meghan Markle zaliczyła u boku ukochanego księcia Harry'ego wielki powrót na salony. Niegdysiejsza aktorka odebrała w Nowym Jorku nagrodę podczas gali Woman of Vision Awards. Co ciekawe, pierwsze publiczne wystąpienie 41-latki od dawna, miało miejsce zaledwie dziesięć dni po koronacji króla Karola III, na której gwiazda nie mogła się pojawić.
Meghan Markle i książę Harry musieli uciekać przed paparazzi. "O mały włos od tragedii"
Szeroko komentowane wyjście na salony mogło się skończyć katastrofą. Kilka godzin po zakończeniu gali, media poinformowały, że Meghan Markle i książę Harry uczestniczyli w "niemal katastrofalnym" incydencie drogowym. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez rzecznika prasowego pary, Sussexów gonili ich natarczywi paparazzi, a intensywny pościg trwał około dwie godziny. Przekazano, że miał on doprowadzić do "wielu niebezpiecznych kolizji". Na szczęście obeszło się bez tragedii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Szaleńczy pościg" z księciem Harrym i Meghan Markle był tylko fantazją?
Krótko po ukazaniu się nagłówków na temat incydentu, media obiegły wypowiedzi kierowcy taksówki oraz burmistrza Nowego Jorku. Mężczyźni sugerowali, że opis "niemal katastrofalnego pościgu" brzmiał trochę jak fantazja rzecznika prasowego Meghan Markle i księcia Harry'ego, a zdarzenie z pewnością nie było tak niebezpieczne i trwało krócej niż dwie godziny.
Brytyjska rodzina królewska nie skontaktowała się z Meghan Markle i księciem Harrym po incydencie z paparazzi
Mimo sprzecznych informacji na temat przebiegu zdarzenia, można zgodzić się, że Susseksowi byli narażeni na pewne niebezpieczeństwo. Nagłówki o incydencie od razu przywiodły na myśl tragiczny wypadek księżnej Diany - również związany z pościgiem paparazzi. Źródło serwisu Page Six donosi, że po wszystkim, z Meghan Markle i księciem Harrym nie skontaktował się żaden z członków brytyjskiej rodziny królewskiej. Redakcja nie doczekała się także odpowiedzi od rzeczników księcia Williama, Kate Middleton, króla Karola III oraz królowej Camilli.