W piątek media na całym świecie obiegła wiadomość o śmierci księcia Filipa. Mąż królowej Elżbiety zmarł w wieku 99 lat. Natychmiast zewsząd zaczęły spływać kondolencje dla rodziny królewskiej. Meghan Markle i książę Harry także zareagowali - na stronie swojej fundacji zamieścili lakoniczny komunikat.
Oszczędną, delikatnie mówiąc, reakcję Sussexów na śmierć męża królowej postanowił skomentować brytyjski polityk Nigel Farage. Lider brexitu stwierdził, że Meghan i Harry okazali "pogardę" zmarłemu księciu.
Dla pary, która publiczne emocje traktuje jako sposób na karierę, ta trzecia osoba i jedno zdanie pokazują ich pogardę dla tego wielkiego człowieka i monarchii - napisał na Twitterze.
W piątkowym wystąpieniu dla Fox News Farage podkreślił, że nawet w czasie, gdy Filip przebywał w szpitalu, Sussexowie nie zdecydowali się wstrzymać emisji ich wywiadu dla Oprah Winfrey. Polityk przewiduje, że tym samym "bardzo, bardzo szybko" stracą w oczach ludzi.
Było jasne, że po pobycie w szpitalu księciu Filipowi zostanie zaledwie kilka tygodni życia. Mimo tego i mimo faktu, że królowa musiała być wtedy w stanie głębokiego cierpienia, przystąpili do wywiadu, w którym skutecznie zaatakowali starszych członków rodziny królewskiej. Biorąc pod uwagę, że dzisiaj zmarł książę Filip, nie użyję słów o Meghan i Harrym, których chciałbym użyć, ale myślę, że był to wyraz głębokiego braku szacunku - stwierdził Nigel.
Polityk dodał na Twitterze, że "brytyjska opinia publiczna nie przywita Harry'ego i Meghan z otwartymi ramionami, nawet na pogrzebie". Wiadomo już jednak, że obecny będzie tylko Harry. Meghan oficjalnie dostała od lekarza "zakaz podróżowania" ze względu na ciążę.
Myślicie, że zawirowania wokół pogrzebu i udzielony niedawno wywiad rzeczywiście mocno zaszkodzą wizerunkowi Sussexów?
Pudelek ma swoją grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!