Budda to bez wątpienia jeden z popularniejszych i bardziej wpływowych youtuberów w kraju. Konikiem 25-latka jest motoryzacja, wokół której kręci się cała jego internetowa działalność. Jednak to dzięki chęci dzielenia się z innymi oraz imponującej działalności charytatywnej o Kamilu usłyszał cały kraj. Youtuber rozdał już ponad 7 milionów złotych, wspierając regularnie WOŚP, rozsiane po całym kraju ośrodki wychowawcze i schroniska, organizując loterie czy obdarowując gotówką przypadkowych przechodniów. Każda jego kolejna akcja przeprowadzana jest z jeszcze większą pomysłowością i rozmachem.
PRZYPOMNIJMY: Dziś Budda rozdaje MILIONY. W przeszłości miał poważne problemy finansowe. "Nie płaciłem za mieszkanie, nie miałem z czego"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Budda ma poważne problemy. Jest szantażowany przez grupę osób
Już jakiś czas temu Budda zmniejszył częstotliwość publikowania materiałów i odstawił media społecznościowe na bok. Jak się okazało, ograniczenie aktywności w internecie wcale nie było dziełem przypadku. W najnowszym filmie youtuber opowiedział o poważnych problemach, przez które praca nie była już dla niego źródłem radości. Po wielu miesiącach milczenia, Budda wyjawił, że jest regularnie szantażowany przez grupę kilku lub kilkunastu osób, które chcą wyłudzić od niego pieniądze. 25-latek zdradził, że przestępcy grożą mu publikacją sfabrykowanych materiałów, które miałyby zniszczyć jego reputację.
Sprawy przez moje zaplecze prawne zostały pozgłaszane na policję, na prokuraturę. Dzieje się bardzo dużo w tych sprawach i to skutkuje ciągłymi telefonami, ciągłymi wezwaniami, ciągłym gromadzeniem dowodów. To bardzo skutecznie zabija nam możliwość robienia tego, na co czekacie na tym kanale - tłumaczył.
Budda przyznał w najnowszym filmie, że problemy ciągną się za nim od wielu lat, lecz dopiero teraz postanowił zdradzić nieco na temat koszmaru, który przeżywa.
Przez te wszystkie lata zostałem oszukany przez większe i mniejsze firmy, bardziej i mniej rozpoznawalne osoby. Zostałem oszukany dziesiątki razy i dysponowałem dowodami, które po wstawieniu w tytuł czy miniaturę dawałaby mi miliony wyświetleń. Zawsze uważałem, że to są moje prywatne konflikty i nie będę ich traktował jako maszynkę do robienia zasięgów, tylko indywidualną lekcję. Przez ostatni czas bardzo wielu ludzi, których miałem za kumpli, ziomów, wbiło mi kosę w plecy. Nie wiem, czy to z zawiści, czy zarobienia kilku złotych za zagranie świadka - przyznał 25-latek.
Budda współpracuje z policją. Jeden z przestępców został zatrzymany
Youtuber oznajmił, że w sprawie szantaży i wyłudzania została zatrzymana już jedna osoba.
Kiedy to nagrywam, policja prowadzi pierwsze przesłuchania podejrzanych i została zatrzymana już jedna osoba w sprawie prób wyłudzenia. Prawdopodobnie będą zatrzymane kolejne osoby. Materiał dowodowy się powiększa - zaznaczył.
Na koniec Budda opowiedział, w jaki sposób szantażują go wspomnieni przestępcy. Youtuber zdradził m.in., że chciano wrobić go w afery z nielegalnym wynajmowaniem aut czy oszukiwanie ludzi na biznesie fotowoltaicznym.
Podobno oszukiwałem na braniu zaliczek, zostawiałem klientów bez instalacji. To bardzo ciekawe, bo prawda jest taka, że osoba odpowiedzialna kiedyś za prowadzenie tej działalności oszukała mnie i Grażynę, co doprowadziło do około dwóch milionów złotych długów w ciągu kilku miesięcy. W ratach spłaciłem je z własnych środków. Cały kanał otarł się w tamtym czasie o upadek w wyniku braku płynności finansowej - wspominał.
Budda wyjawił, w jaki sposób go szantażowano. Szokujące historie
Osoby, które szantażowały Buddę, chciały upublicznić również fałszywą historię o tym, że youtuber miał grozić swojemu znajomemu bronią.
Jakieś herezje dotyczące tego, że ja kogoś pięć, sześć czy siedem lat temu wywiozłem do lasu i groziłem klamką. Brzmi to absurdalnie, że chciałem to tutaj zawrzeć. (...) ta osoba to jest mój dobry kolega po dziś dzień. Kontakt mamy i niejednokrotnie był nawet na filmach, które oglądaliście. Groziłem mu jakąś klamką i wywiozłem do lasu, a dziś zapraszam go na grilla do domu - ironizował youtuber.
Nawet działalność charytatywna Kamila zainspirowała jego oprawców do stworzenie kolejnych szkodliwych i mijających się z prawdą opowieści.
Teoria, że niby te pieniądze, które są wrzucane do puszek WOŚP, są później wyciągane, że są to pieniądze moich cichych inwestorów, że to ustawione z WOŚP dla marketingu. To też słyszałem. Jakaś herezja, że ktoś przy pierwszej takiej akcji nie wpłacił tej kasy i miał mi ją oddać (...). W każdej akcji pokazaliśmy potwierdzenie, że wolontariusz odniósł kasę do sztabu, a w celach charytatywnych oddaliśmy nie kilkaset tysięcy, a parę milionów podczas ostatnich lat. Tych historii, którymi jestem szantażowany jest pełno. Jakieś p***rdolenie, że wykonywałem podrobione zegarki, zleciłem włamanie do mojego kumpla. Opowieści o tym, jak to nakradłem, kogo pobiłem i jak to nie znęcam się nad zwierzętami wam oszczędzę - skwitował gorzko Budda.