Jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów, Budda, żyje pełną piersią po odzyskaniu wolności wraz ze swoją partnerką, znaną internautom jako Grażynka. Przypomnijmy, że niewiele ponad 2 miesiące temu partnerzy, którzy wciąż podejrzewani są o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, zostali zwolnieni z aresztu po wpłaceniu poręczenia majątkowego, wynoszącego odpowiednio 2 mln złotych dla Kamila L. i 1 mln złotych dla Aleksandry K.
Obserwując bieżącą działalność organizatora loterii, w których internauci do niedawna zgarniali samochody, mieszkania i astronomicznie wysokie nagrody pieniężne, można odnieść wrażenie, że dość żartobliwie odnosi się do czasu spędzonego za kratami. Kolejnym krokiem Buddy okazało się opublikowanie rapowego "statementu", którego zalążek uświadczyliśmy już w styczniu, kiedy ponownie wykazał się zdumiewającą pewnością siebie.
Zawinąłem się z neta dzień przed zawinięciem, ale widzę, że internet nie może zawinąć się ze mnie. Kuriozalne, że nie tworząc żadnych treści w PL Internecie, stanowię na oko z jego 80 procent. No cóż. Szef - opublikował wtedy na swoim kanale nadawczym.
Budda powraca z nowym utworem
26-latek ponownie nawiązał do afery ze swoim udziałem. Punktualnie o godzinie 6 rano zamieścił na Instagramie krótką wiadomość o niezrozumiałej dla jego widowni treści:
6 rano to nie budzik, tylko wjeżdżają z kopa na lokal 20 metrów... 20 chłopa.
Po południu zagadka została rozwiązana. Okazało się, że są to pierwsze słowa jego "statementu", który upublicznił w serwisie YouTube. Budda przedstawił w nim okoliczności październikowego zatrzymania.
Na trzy kartki mam zarzuty, jakiej grupy? Choć nie palę, no to leżę skuty. (...) Także nie pytaj, czy było warto. Nie pukali, wjechali z klamką, jakbym je**ął kantor. Wzięli babę, wzięli portfel, no i wzięli auto, a mówiłem, by patrzyli na oczy, nie saldo - rapuje w pierwszej zwrotce.
W nietypowym oświadczeniu twórca internetowy nawiązał do posiadanego majątku.
Dzieciak '98 bawi się karuzelą, a tu przełom, okazało się, że VAT-u zero. Dziewięć zero, nie wiem skąd im się to wzięło, baniek było sto, sto? Tak, sto, stop pomówieniom. Moje auto kilka pięter pod ziemią. Zamknąłem kanał, a za mną nadal ktoś lata z kamerą.
W końcowej części utworu Budda zamieścił też fragment o zszarganym wizerunku i swojej złej sławie.
Ojciec Grażyny to w porządku mordeczka. A ja jadę na bombie, jakbym zaj**ał teścia. (...) Dobra, mija tego cyrku siódma godzina. Zaczyna do mnie docierać, gdy radio o nas nawija. Że to nie żarty, nie fikcja problemów od skur**syna. Ej, nawet twoja babcia wie o zatrzymaniu Kamila. Bo od tego dnia dla Polski właśnie tak się nazywam, i z czarnym paskiem na oczach po portalach pomykam.
Budda zapowiedział powstanie drugiej części rapowanego oświadczenia. Zaznaczył jednak, że póki co musi zebrać myśli.
ZOBACZ TEŻ: Grażynka i Budda dziękują tłumom skandującym przed aresztami. "Słyszeliśmy wszystko jak coś"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
