Izabela Janachowska oraz jej mąż milioner zwietrzyli niezły biznes w branży ślubnej. Przedsiębiorcza para założyła m.in. portal Wedding Dream, markę sukien ślubnych, kanał na YouTube, a nawet specjalną aplikację na telefon. Janachowska, która kreuje się na pierwszą wedding planerkę wśród celebrytek, jest sfrustrowana tym, że koronawirus pokrzyżował jej plany zawodowe. Izabela postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i wystosowała specjalny apel do rządu. Gwiazdka domaga się konkretnych informacji, kiedy w końcu będzie można organizować przyjęcia weselne.
"Niech powiedzą od kiedy możemy celebrować wesela i jak zorganizować je bezpiecznie! To jest nasza polska tradycja! Młode pary chcą brać śluby i zakładać rodziny! Czekają na odpowiedzi od rządu! Nie można ich dłużej lekceważyć! W sumie młode pary, ich rodziny i branża ślubna to kilka milionów ludzi!" - piekliła się na InstaStory, zdecydowanie nadużywając wykrzykników.
Na stornie internetowej Janachowskiej pojawił się owy "apel do rządu", w którym Janachowska stwierdza, że obostrzenia uderzają w "tradycyjną polską rodzinę" i fatalistycznie wróży "kryzys tożsamości" Polaków.
"Jeśli rząd szybko nie podejmie działań, które pozwolą złagodzić skutki obecnej sytuacji, to obawiam się, że przyjdzie nam się zmierzyć nie tylko z gospodarczym kryzysem, ale także tym o wiele bardziej niebezpiecznym - kryzysem tożsamości narodowej.(...) Co jeżeli już niedługo obraz tradycyjnej rodziny będziemy znali z książek i opowiadań?" - pyta Iza.
"Z kolejnych konferencji premiera, czy ministra zdrowia nie wynika nic, poza pustymi hasłami, którymi w dodatku często wprowadzają Was w błąd" - dodała.
Czytając dalszy ciąg apelu Janachowskiej, odnosimy wrażenie, że celebrytka świetnie sprawdziłaby się jako doradca wizerunkowy niejednej konserwatywnej partii politycznej.
"Jeśli obecny stan utrzyma się dłużej to za chwilę dojdziemy do wniosku, że właściwie kultywowanie przekazywanych z pokolenia na pokolenie wartości nie jest nam potrzebne. Siła nas jako społeczeństwa, narodu polskiego tkwi właśnie w naszej tradycji" - stwierdziła buńczucznie Janachowska.
Podzielacie jej obawy?