Stacja TVN nie przedstawiła jeszcze szczegółów wiosennej oferty programowej. Najprawdopodobniej jednak sobotnie wieczory znów będą zdominowane przez prezentacje uczestników powracającego po 1,5-rocznej przerwie show "Mam talent!". Niektórzy z nich nie będą ciepło wspominać przygody przed kamerami.
Jeden z aktorów i wokalistów opowiedział o swoim traumatycznym występie castingowym przed jurorami. Za pośrednictwem TikToka szczegółowo przedstawił z własnego punktu widzenia, w jaki sposób został potraktowany przez oceniających i produkcję. Padły słowa o manipulacji i żerowaniu na emocjach bohaterów programu.
Uczestnik "Mam talent!" został zmieszany z błotem przez jury
Podobnie jak setki innych osób, Arkadiusz "BoZki" Borzdyński postanowił spróbować swoich sił w programie typu talent show. W tym celu wypełnił formularz do 15. edycji "Mam talent!". Tuż po premierze zgłoszonego utworu otrzymał zaproszenie do jego wykonania podczas etapu castingowego wraz z wytycznymi, co ma na siebie założyć i jak dokładnie się przygotować.
Nie jest żadną tajemnicą, że osoby marzące o choćby chwili cennego czasu antenowego dla siebie muszą odstać wiele godzin w oczekiwaniu na swoją kolej. Tiktoker startujący jako ostatni podczas całodziennych nagrań przytoczył przykład zaproszonej przez produkcję wokalistki, której prezentację oglądał na backstage'u tuż przed wyjściem do jurorów.
Pierwsze co, to wysłali tę dziewczynę od razu do psychiatry. Autentycznie powiedziano tej dziewczynie, że te emocje, które ona przekazuje, co ona robi tu na scenie, to jest jakieś niestabilne psychicznie - opowiedział.
Według jego relacji, młoda piosenkarka zeszła ze sceny z płaczem i napadem paniki. Po chwili przyszedł czas na jego występ. Jeszcze przed konfrontacją z jurorami musiał odpowiadać na absurdalne pytania dziennikarza dotyczące jego złotego garnituru, pomimo wyraźnych wskazówek stylizacyjnych ze strony produkcji.
"BoZki" zaznaczył, że od początku wyczuł ze strony Agnieszki Chylińskiej, Julii Wieniawy i Marcina Prokopa chęć "zbombardowania" go pytaniami. Kiedy potwierdził skomponowanie swojego utworu na bazie 8 najbardziej popularnych słów w zeszłym roku, jedna z jurorek "trzaskała głową w blat" po każdym wypowiedzianym przez niego wyrazie, ośmieszając uczestnika na oczach publiczności.
ZOBACZ TEŻ: Julia Wieniawa BAŁA SIĘ się pierwszego spotkania z Agnieszką Chylińską. "Myślałam, że mnie NIE POLUBI"
Mój mózg podpowiadał, że to się nie dzieje, to jest rodzaj scenariusza. Oni teraz chcą mnie zhejtować po to, żeby po tym występie powiedzieć mi: "Ej, to było jednak fajne". Bardzo chciałem w to wierzyć - wyznał w filmiku.
Po zaledwie 15 sekundach prezentacji oceniający jak jeden mąż przerwali występ. Chwilę później wokalista zderzył się z serią oburzających pytań sugerujących np. wystąpienie w roli "pajaca". Jurorzy w niewybrednych słowach zarzucili mu brak umiejętności wokalnych. Pod adresem uczestnika padły również słowa hejtu dotyczącego jego wyglądu i ubioru.
Ty zamiast tego, żeby usiąść przy fortepianie, coś nam zaśpiewać, wolisz robić show. To jest cios prosto w moje cycki, że ty chcesz się po prostu nachapać - przytoczył wypowiedź jednej z jurorek.
Zakłopotany mężczyzna zszedł ze sceny przy akompaniamencie gromkich braw publiczności.
Młody wokalista nie dał za wygraną. Kieruje ważny apel do innych artystów
Zdyskredytowany w oczach jurorów twórca kanału "Czarno na białych" postanowił skontaktować się z osobami odpowiedzialnymi za casting w celu wyjaśnienia niezrozumiałej sytuacji i uzyskania informacji, w jaki sposób jego występ zostanie zmontowany. Przytoczona przez niego historia z wcześniejszego dnia rzekomo bardzo mocno zaskoczyła producentów.
Czułem naprawdę duże przerażenie z ich strony, ponieważ ja tam użyłem takich słów w tym mailu pt. "Nie mam zgody na publiczny hejt w tym kraju, nie mam zgody na to, żeby telewizja tworzyła programy tylko po to, żeby zapraszać artystów, wystawiać ich na piedestał, ośmieszać tych ludzi i jeszcze na tym zarabiać" - zakomunikował oglądającym.
30-latek otrzymał mailowe zapewnienie, że odcinek z jego udziałem nie zostanie wyemitowany. Pomimo teoretycznego rozwiązania problemu, postanowił skierować za pośrednictwem TikToka ważne słowa do innych młodych artystów, którzy kiedykolwiek rozważali uczestnictwo w tego typu przedsięwzięciu telewizyjnym.
Do programu "Mam talent!" chodzą osoby, które nie mają może tak twardego tyłka jak ja. Przede wszystkim często są to naprawdę artyści i osoby z ogromną wrażliwością. Nie mam zgody na to, żeby taki program robił z tych osób przedmioty i sprawiał, że potem wpadają w jakąś depresję i nagle kończą swoją drogę - stanowczo oświadczył, w dalszej części nagrania podważając kompetencje oceniających.
W komentarzach pod materiałem odezwali się inni byli uczestnicy show, którzy także zostali zbesztani na oczach widowni. Jeden z nich przyznał, że "tydzień chorował po castingu", deklarując chęć podzielenia się swoimi odczuciami podczas live'a.
Mieliście świadomość tego typu sytuacji?
ZOBACZ RÓWNIEŻ: TYLKO NA PUDELKU: Julia Wieniawa reaguje na doniesienia tabloidu, że zarobi w "Mam Talent!" 500 tys. złotych!