Opublikowana pod koniec lutego treść prywatnych wiadomości, które Johnny Depp wymieniał na przestrzeni lat ze swoim przyjacielem z branży - Paulem Bettany, miała ostatecznie zakończyć toczący się obecnie w Londynie proces o zniesławienie. Zgodnie z informacjami pozyskanymi przez portal Page Six Depp miał się przyznać do nadużywania szerokiej gamy używek, jak również znęcania się nad swoją ówczesną małżonką - Amber Heard.
Adwokaci gwiazdora Piratów z Karaibów nie powiedzieli jednak najwyraźniej ostatniego słowa. W środę portal The Blast poinformował opinię publiczną o oświadczeniu wydanym przez byłą asystentkę Amber Heard, Kate James. Kobieta ujawniła w nim drastyczne detale współpracy z młodą aktorką na przestrzeni lat 2012 - 2015, próbując przy tym podważyć formułowane przez Heard oskarżenia pod adresem Deppa.
Amber regularnie maltretowała mnie zarówno werbalnie, jak i mentalnie. Krzyczała na mnie często z najmniejszego nawet powodu. (...) Jej ataki szału były tak poważne, że nikt nie potrafił przemówić jej do rozumu. Nawet gdy próbowałam coś jej wytłumaczyć, ona mnie nie słyszała, była zbyt wściekła - zeznała James.
Była pracownica aktorki wyraźnie podkreśliła też, że jej pracodawczyni miała tendencje do przyjmowania sporej ilości wina i narkotyków - w szczególności "magicznych grzybków" i MDMA - po których dręczyła ją wiadomościami w środku nocy.
Gdy budziłam się rano, prawie zawsze znajdowałam zatrzęsienie nieczytelnych gróźb wysyłanych do mnie przez Amber między 2:00 i 4:00 w nocy. (...) Później odkryłam, że musiała usunąć wszystkie dowody z tego konta na iCloudzie - czytamy.
Heard miała też często przebywać w towarzystwie domniemanej ofiary bez odzienia. Zdaniem James jest to o tyle istotne, że to właśnie w tamtym okresie Depp miał ponoć znęcać się nad małżonką fizycznie. Jej była asystentka twierdzi jednak, że nigdy nie widziała na ciele aktorki żadnych śladów przemocy.
Kobieta poświęciła też chwilę na opisanie Johnny'ego Deppa jako osobę "cierpliwą i miłą", która "bawiła się z jej własnym synem i uczyła go grać na gitarze", gdy malec przychodził z nią do pracy.
Na odpowiedź z obozu Heard nie trzeba było długo czekać.
To oświadczenie zostało wydane przez rozgoryczoną ekspracowniczkę, która została zwolniona przez wzgląd na swoją niekompetencję i wyraźnie chce coś w tej chwili ugrać. Te śmieszne oszczerstwa nie mają żadnego podłoża w prawdziwe i nie są istotne dla prowadzonego obecnie postępowania - zadeklarował pełnomocnik Amber Heard.
Myślicie, że po tak spektakularnej sądowej batalii ktoś z Hollywood będzie jeszcze chciał współpracować z tą dwójką?