Do jednych z najgorętszych wydarzeń mijającego tygodnia w świecie gwiazd niewątpliwie należy zakwalifikować rzekome splądrowanie studia nagraniowego, w którym Allan Krupa wraz ze swoją eksdziewczyną i jej ojcem, a do niedawna też opiekunem artystycznym, Bartem Pniewskim, przygotowywali wspólne nagrania i teledyski. We wtorkowy poranek 20-latek wyniósł z dawnej "cuchnącej piwnicy" cały należący do niego sprzęt, korzystając z pomocy nieustraszonej Edyty Górniak. Artystka za pośrednictwem naszego portalu wyjaśniła, że jej syn "zabrał swoją własność z obawy przed ludźmi, którzy zaczęli go agresywnie atakować".
Nieoczekiwanie w ten medialno-rodzinny konflikt zaangażowała się... Ewa Minge. Znana obserwatorka show-biznesowej rzeczywistości stanowczo opowiedziała się po stronie wokalistki, nie tylko rozpływając się nad jej wzorowym macierzyństwem, ale też doceniając wieloletnie budowanie marki osobistej przez piosenkarkę.
Moja propozycja, proszę szybko wyposażyć studio, nagrać córce kolejne teledyski za milion lub trzy, realizować tę misję, o której pan tak opowiada i zejść z nazwiska Górniak - tymi słowami kreatorka mody upomniała "Highbarta".
Nicol Pniewska krytykuje postawę Edyty Górniak i Ewy Minge
Przez ostatnich kilka dni Nicol Pniewska dała sobie "na wstrzymanie". Nie komentowała publicznie żadnych wywodów, choć pokusiła się, by ramię w ramię ze swoim ojcem zaakcentować niechęć do Edzi. W końcu jednak nerwy wzięły górę.
Nastolatka dała znać, co myśli na temat ostatnich wynurzeń Ewy Minge. Zareagowała też na relację Edyty Górniak, która publicznie podziękowała projektantce za ten kobiecy i zarazem matczyny gest solidarności. Korzystając z okazji Nicol po raz kolejny wbiła szpilkę swej niedoszłej teściowej.
Jedna pani rozpoczęła, a druga pani, gdy ucichło, wznowiła i obie kontynuują... Ale przecież takie są dalekie od "fake drama". Obrzydliwe - wytknęła na InstaStories.
Spodziewacie się teraz ruchu ze strony którejś ze wskazanych pań?
