Mimo że Katarzyna Nast przydomek "dziewczyny Barona" utraciła dobrych kilka lat temu, wciąż skutecznie udaje jej się skupiać na sobie uwagę mediów - głównie za sprawą swego nieortodoksyjnego stylu życia.
Uduchowiona celebrytka od jakiegoś już czasu przebywa na Bali, gdzie udało jej się "przebudzić" i zgłębić wymiar duchowy. W międzyczasie związała się też z coachem Cyprianem Majcherem, który akurat spodziewał się trzeciego dziecka ze swoją ówczesną partnerką. W sieci z sercowych rozterek zwierza jej się natomiast słynna koronasceptyczka - Viola Kołakowska.
W ostatnią środę Katarzyna Nast ponownie postanowiła o sobie przypomnieć. Na zdjęciu zamieszczonym na InstaStory widzimy burgundową mandalę, która zapewne nie wywołałaby zbyt wiele szumu, gdyby nie technika, jaką została stworzona. Była dziewczyna Barona zamiast farbami posłużyła się bowiem swoją krwią menstruacyjną.
O inspiracji Katarzyny Nast możemy przeczytać w opisie załączonym do zdjęcia.
Jest to bardzo ważny dla mnie obraz, bo pierwszy, który namalowałam krwią menstruacyjną. Namalowałam go z intencją wybaczenia sobie każdej chwili, kiedy podczas okresu czułam się nieczysta - wyznaje "przebudzona" mieszkanka Bali.
Podoba się Wam jej dzieło?