Nie da się ukryć, że osoby biorące udział we freak fightach nie mają najlepszej opinii. Mimo wszystko chętnych do mordobicia w oktagonie wciąż nie brakuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Wrzosek oskarżony przez byłą partnerkę o przemoc?!
Wiele osób właśnie dzięki kontrowersyjnym starciom z "dymami" w tle zdobywa szerszą rozpoznawalność. Tak też było w przypadku Marcin Wrzoska, znanego jako "Polish Zombie". Choć mężczyzna przez lata zawodowo zajmował się mieszanymi sztukami walki, a swego czasu był nawet mistrzem KSW, dziś kojarzony jest za sprawą występów na Fame MMA.
Ostatnio w mediach zrobiło się głośno o jego życiu prywatnym. Wszystko za sprawą niepokojących publikacji matki jego dziecka, Violetty Klamińskiej. Kobieta popełniła szereg wpisów, w których pisała o przemocy i wybuchowej naturze Wrzoska. W sieci natychmiast narosły spekulacje, że sportowiec stosował wobec partnerki przemoc fizyczną. Ta jednak nazwała część owych informacji "fake newsami" i wyjaśniła, że choć "Polish Zombie" nie jest święty, nie podnosił na nią ręki i uderzył ją "tylko raz". Głos zabrał także sam zainteresowany. Nie był jednak zbyt wylewny. Podkreślił jedynie, że przemoc jest mu obca i poprosił o powstrzymanie się od komentarzy.
Matka dziecka Marcina Wrzoska wydała oświadczenie. Staje w obronie zawodnika MMA
Okazuje się, że emocje między parą opadły jeszcze bardziej, bo oboje pokusili się o kolejne sprostowania. W niedzielę na Instastories Violetty pojawiło się oświadczenie, w którym pisze wprost, że "Marcin jej nie bił".
Piszę, ponieważ przeraża mnie skala przekręcania i przeinaczania wydarzeń z naszego życia prywatnego. Marcin stał się żonobijcą, a ja psychopatką, która biegała, udając dzika. Czytałam również, że to drama pod walkę (no tak, ze złamanym kręgosłupem to zawalczę już na Fame 20). Ludzie domagają się igrzysk i są głodni sensacji, dlatego napiszę po raz kolejny i dosadny: Marcin mnie nie bił - grzmi, kontynuując:
U nas w domu działo się wiele złych rzeczy. Niestety Marcin bywa agresywny i ma problemy z panowaniem nad emocjami. Gardziłam patologią, a momentami miałam wrażenie, że sami zaczynamy się nią stawać. Ja zostałam zdiagnozowana na depresję (jestem również osobą skrajnie wysoko wrażliwą) i niestety z profesją Marcina (przemoc, ciągłe konflikty, afery) tworzymy mieszankę wybuchową.
Dalej kobieta opisuje rozpad relacji z Wrzoskiem.
Marcin niestety przenosił swoją pracę do domu. Nie zauważył, jak popadam w gorszy nastrój, jak chudnę w szalonym tempie, jak przestaję być sobą, tracę zainteresowania i pasje. Wszystko kręciło się wokół konferencji, gal MMA i głośnej, agresywnej muzyki, którą Marcin wręcz uwielbiał. (...) - relacjonuje i przyznaje: W domu dochodziło do sprzeczek, awantur, szarpania, używania względem mnie wyzwisk i siły, ale daleko temu było do okładania mnie pięściami czy kopania. (...)
Klamińska komunikuje także, że zadecydowali o rozstaniu:
Aktualnie każde z nas poszło w swoją stronę, nie mieszkamy razem. Nie możemy tworzyć związku, bo na ten moment jesteśmy dla siebie zagrożeniem. Oboje zaczynamy terapie i wierzymy, że jak emocje opadną, będziemy w stanie współpracować dla dobra naszej córki - kwituje.
Marcin Wrzosek komentuje aferę ze swoim udziałem. Podziękował byłej partnerce
W poniedziałek oświadczenie udostępnił i "Zombiak".
Pomimo że uważam, że prywatne sprawy między partnerami powinny pozostawać prywatne, chciałby podziękować (tu pada instagramowy pseudonim Klamińskiej - przyp. red.) za jej ostatni wpis, który dementuje najpoważniejsze pomówienia, które padały pod moim adresem - pisze z wdzięcznością i prosi, by nie rozpowszechniać plotek, że matka jego dziecka "robi coś dla zasięgów".
Przeżyliśmy wspólnie wiele pięknych chwil. Daliśmy sobie nawzajem najcenniejszy skarb w postaci naszej córeczki. Nic tego nie zmieni - kontynuuje i przyznaje się do błędów:
Mieliśmy swoje problemy i przyznaję, że nie jestem łatwym partnerem. Wiele zarzutów z ostatniego wpisu Violi to prawda, którą chcę wziąć na klatę. Problemy w naszej relacji są w dużej mierze moją winą - kaja się, dodając, że ma świadomość, iż jego "zbyt emocjonalne" zachowanie "przyczyniło się do postępu depresji u Violi".
Jako głowa rodziny biorę odpowiedzialność za nasze problemy - oznajmia i na koniec prosi o nieszkalowanie byłej partnerki.
Zaskakująco dojrzałe zakończenie dramy?