Nad Kanye Westem znowu zbierają się czarne chmury. W mediach niczym grzyby po deszczu mnożą się kolejne niepokojące doniesienia na temat rapera. Niedawno plotkowano o jego rozwodzie z Biancą, a teraz jego była współpracownica wyznała, że raper miał składać niemoralne propozycje swojej teściowej.
Na tym nie koniec oskarżeń wysuwanych przeciwko byłemu pracodawcy. Lauren Pisciotta, bo o niej mowa, przez ponad rok była związana zawodowo z Kanye Westem. Kobieta wyjawiła ostatnio, jak zachowywać miał się raper. W czerwcu 2022 roku pozwała go o nękanie seksualne i stalking. Jak donosi portal TMZ, w jej pozwie znajdują się niepokojące informacje o tym, jak Kanye miał traktować swoje pracownice.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Influencerka, która zgromadziła na swoim profilu instagramowym milion obserwujących, uzupełniła złożony w sądzie w Los Angeles pozew o kolejne zarzuty. Kobieta utrzymuje, że gwiazdor miał nie tylko wykorzystać ją seksualnie, ale też odurzyć ją narkotykami podczas jednej z sesji nagraniowych, w której towarzyszył im zhańbiony raper Diddy, któremu za liczne przestępstwa grozi dożywocie.
Pisciotta twierdzi, że przed kilkoma laty otrzymała zaproszenie od Kanye, z którego skorzystała wraz z byłym klientem zajmującym się zarządzaniem artystami (nie ujawniła jego nazwiska w pozwie). Jak wynika z jej zeznań, wkrótce po ich przybyciu "podano jej i innym obecnym osobom napoje, po czym ogłoszono, że wszyscy muszą je wypić, jeśli chcą tam zostać".
Pisciotta twierdzi, że "po kilku małych łykach napoju nalanego jej przez jednego z towarzyszy Westa za jego namową, a następnie podanego jej przez rapera, nagle zaczęła czuć się zdezorientowana". Lauren zdradziła, że obudziła się następnego dnia i nie pamiętała prawie nic z rzekomej sesji w studiu, czując za to "ogromny wstyd i zażenowanie".
Kobieta przekonuje, że po wielu miesiącach raper rzekomo nawiązał w rozmowie z nią do tamtego wieczoru, przyznając, że uprawiali wtedy seks. Lauren utrzymuje, że do tamtego momentu była przekonana, że zwyczajnie zasnęła tam na oczach wszystkich po wypiciu naszprycowanego wcześniej niewiadomego pochodzenia substancją drinka.
W pozwie Pisciotta zaznaczyła, że były pracodawca rzekomo zawstydzał ją niestosownymi wiadomościami, masturbował się podczas rozmów telefonicznych z nią i wciąż wypytywał o rozmiar penisów jej partnerów.