Robert Tchenguiz od kilku lat co jakiś czas pojawia się na łamach polskich mediów w kontekście jego relacji z Julią Dybowską.
W 2018 roku informowaliśmy, że miliarder z Teheranu mieszka pod jednym dachem zarówno z Dybowską, jak i ze swoją żoną, Heather. Kobieta udzieliła wtedy wywiadu brytyjskiemu dziennikowi, w którym żaliła się, że ma dość życia ramię w ramię z kochanką męża.
Robert i jego dziewczyna są na czwartym piętrze, a ja jestem na dole z dziećmi - rozpaczała, opisując tę patologię.
Przypomnijmy: Polska "instamodelka" rozbiła małżeństwo miliardera? Zdradzana żona: "Nie mogę już tego znieść. Płaczę w nocy…"
Aktualnie nad Robertem Tchenguizem znów zbierają się ciemne chmury. Wspomniana już była żona twierdzi bowiem, że Robert planuje... zmusić swojego 14-letniego syna do seksu z prostytutką. Ponoć chce w ten sposób "zrobić z niego mężczyznę". Ponadto "The Times" donosi, że Bird oskarżyła Tchenguiza o "lata intensywnego znęcania psychicznego" podczas trwania ich małżeństwa.
Para, której rozwód został sfinalizowany dwa lata temu, od roku toczy walkę o dzieci. W zeszłym roku Heather Bird wyjechała z nimi do Stanów Zjednoczonych na Boże Narodzenie i już nie wróciła. Robert domaga się, aby przywiozła je z powrotem do Wielkiej Brytanii. Tymczasem Bird we wniosku złożonym w sądzie w Montanie pisze, że ich syn boi się zamieszkać z ojcem.
Źródłem jego strachu jest myśl o powrocie do Londynu, gdzie jego ojciec spełni swoją groźbę "uczynienia go mężczyzną" poprzez zmuszenie go do uprawiania seksu z płatną pracownicą seksualną, którą ojciec dla niego wynajmie. Jasno się wyraził, że stanie się tak bez względu na to, czy syn zechce w tym uczestniczyć, czy nie. Tchenguiz uważa, że wiek bar micwy jest właściwy na inicjację - napisała w dokumencie Bird.
W USA nastolatek ma już poukładane życie - chodzi do szkoły, nawiązał przyjaźnie, odnosi sukcesy sportowe. W internecie zamieścił nawet petycję z prośbą o umożliwienie mu pozostania w Stanach.
Wygląda jednak na to, że "chłopak Dybowskiej" łatwo nie odpuści. Wszczął bowiem postępowanie prawne na podstawie konwencji haskiej, która stanowi, że rozprawy sądowe dotyczące dzieci poniżej 16 roku życia powinny odbywać się w kraju ich "stałego pobytu". Przepisy te nie obejmują już 16-letniej córki, ale nadal mogą dotyczyć syna.
Prawnik miliardera argumentuje, że ojciec zapewniał synowi "emocjonalne" i "finansowe" wsparcie przez całe jego życie. Sąd na razie odroczył rozprawę do przyszłego miesiąca i zlecił sporządzenie opinii biegłego psychologa na temat stanu psychiki nastolatka.
Dziwicie się, że chłopiec woli mieszkać z matką?
Dlaczego nie piszemy o Dodzie?