W listopadzie media obiegły wieści o nagłej hospitalizacji Kamila Durczoka. Dziennikarz trafił wtedy do szpitala w bardzo ciężkim stanie i niestety nie udało się go uratować. Jak ogłoszono, 53-latek zmarł w wyniku "zaostrzenia choroby przewlekłej i zatrzymania krążenia". Żegnało go wtedy wielu znanych znajomych, którzy wspominali jego zawodowy dorobek.
Nagłą śmiercią Kamila Durczoka była wyraźnie poruszona także jego była żona, Marianna Dufek. Choć para rozwiodła się w 2017 roku po 22 latach małżeństwa, to wciąż utrzymywali kontakt, między innymi ze względu na syna, Kamila juniora. Jednocześnie eksmałżonka dziennikarza unikała medialnych wyznań na temat ich wspólnego życia, tłumacząc się potrzebą prywatności w tym trudnym czasie.
Zobacz też: Była żona Kamila Durczoka o śmierci dziennikarza: "HIPOKRYZJĄ byłoby twierdzenie, że BĘDZIE MI GO BRAKOWAŁO"
Teraz Dufek uznała jednak, że czas wyleczył rany na tyle, aby udzielić pierwszego wywiadu od śmierci Kamila. W rozmowie z "Fashion Magazine", która ukaże się w całości w przyszłym tygodniu, Marianna opowie o małżeństwie z Durczokiem "pierwszy i ostatni raz", nie pozostawiając niedomówień.
Wygląda jednak na to, że nie będzie to kolejna ckliwa rozmowa. Już na wstępie dowiadujemy się bowiem, że dla Dufek tytuł "byłej żony Kamila Durczoka" to "przekleństwo", z którym musiała żyć wiele lat. Opowiedziała również o przerażających przeżyciach, które miały miejsce zarówno trakcie ich małżeństwa, jak i po rozwodzie. Jak twierdzi, tkwiła w ciągłym zawieszeniu już od dawna.
Po wybuchu afery "Wprost" weszłam do jego wynajmowanego mieszkania. Zastałam go z pistoletem przy skroni. To obraz, który nałożył na mnie wielką odpowiedzialność. Wciągnął w pułapkę emocjonalną. Cały ten czas formalnie czułam się jego żoną. Byłam nią na papierze i dla świata. Żyłam więc w zawieszeniu. Sama nie wiedziałam, kim byłam. Taką żoną nie-żoną i trzeba było się jakoś zachowywać - zdradza.
Co ją jednak skłoniło do tak osobistego wyznania? Jak zdradził Mateusz Szymkowiak, z którym rozmawiała dla wspomnianego medium, po prostu poczuła, że to czas to zostawić za sobą.
Dlaczego się zgodziłam? Bo poczułam, że przyszedł ten moment. Czasem traktuję mówienie i pisanie jak autoterapię. Zamykanie rozdziałów w życiu. Ten się domknął - cytuje jej słowa.
Jesteście na to gotowi?