Dwa lata temu mediami wstrząsnęła wieść o śmierci Kamila Durczoka. Dziennikarz zmarł w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia. Miał 53 lata.
Od tamtej pory była żona Kamila Durczoka wspomina go za pośrednictwem kolejnych internetowych wpisów oraz w udzielanych wywiadach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marianna Dufek mówi o upadku Kamila Durczoka
Nie inaczej było przy okazji drugiej rocznicy śmierci prezentera. Marianna Dufek w rozmowie z serwisem Show News powiedziała m.in., co doprowadziło do upadku jej eks.
Miał władzę, pieniądze, poklask, miał wrażenie, że wszystko mu wolno, a to bardzo deprawuje - mówi kobieta, która była żoną Durczoka przez ponad dwie dekady.
Była żona Kamila Durczoka ujawnia, jak afery odbiły się na ich synu
Dziennikarka TVP3 Katowice, odnosząc się do afery z mobbingiem i molestowaniem w tle, opowiedziała, jak ich syn próbował pomóc walczącemu z uzależnieniem i depresją ojcu. Kamil Durczok junior był wówczas w klasie maturalnej.
Syn rozmawiał ze specjalistami, dostał genialną instrukcję obsługi do bycia towarzyszem osoby uzależnionej. Bardzo go za to podziwiałam, miał przecież swoje studia. Ojciec, mimo pogłębiających się kłopotów zdrowotnych, znów zdołał się podnieść. Z pompą otworzył na Śląsku portal internetowy Silesion, a junior zaczął tam pracować. To było trudne dla niego doświadczenie - wspomina.
Dufek nie ukrywa, że skandale związane z byłym odbiły się na ich pociesze.
Martwię się chwilami, że mój Kamil nie przepracował jeszcze swojego postrzegania ojca. Syn po tych wszystkich aferach nie chciał nazywać się Kamil Durczok (ma nazwisko podwójne). Mnie zależy, żeby pamiętał, że ojciec, mimo wszystko, był świetnym dziennikarzem.
Marianna Dufek tłumaczy Kamila Durczoka
Dalej podkreśla jednak, że cechy charakteru, które zniszczyły Durczoka, jednocześnie pomogły mu w osiągnięciu sukcesu zawodowego.
Gdyby nie był egocentryczny i władczy, to nie osiągnąłby tego, co osiągnął. Każdemu z nas - dziennikarzom telewizyjnym, tak jak aktorom, zależy na rozpoznawalności, oglądalności, to daje satysfakcję - tłumaczy, rozpływając się nad profesjonalizmem ojca swojego dziecka.
Kamil urodził się dziennikarzem. Pamiętam, jak prowadził studia wyborcze, potrafił z publicystyki zrobić show. Widz przeżywał wybory, przeżywałam i ja, mimo że wyniki znałam wcześniej. A teraz? Nie odczuwałam żadnych emocji - wspomina, ubolewając na dzisiejszym dziennikarstwem.