W ostatnim czasie media regularnie publikują nowe doniesienia na temat nierozwiązanej od 12 lat sprawy zaginięcia Iwony Wieczorek. Przypomnijmy, że niedawno śledczym udało się przesłuchać poszukiwanego przez lata "mężczyznę z ręcznikiem". Niedługo później zatrzymano natomiast znajomego Wieczorek, Pawła P. oraz jego partnerkę, a prokuratura postawiła mężczyźnie zarzuty związane z utrudnianiem śledztwa. Mało tego, ostatnio pojawiły się informacje, że policja pojawiła się w miejscu, gdzie niegdyś znajdowała się owiana złą sławą Zatoka Sztuki. Według nieoficjalnych ustaleń portalu TVP.info wtargnięcie może mieć związek ze zniknięciem Wieczorek.
Zobacz: Policja weszła do dawnej Zatoki Sztuki! Sprawa może mieć związek z zaginięciem Iwony Wieczorek
Zaginięcie Iwony Wieczorek. Ekspert komentuje wejście policji do Zatoki Sztuki
W związku z licznymi nowymi wątkami łączonymi z zaginięciem Iwony Wieczorek w mediach pojawia się coraz więcej komentarzy ekspertów lub osób, które niegdyś pracowały nad sprawą. Ostatnio głos w związku z niedawnymi wydarzeniami w śledztwie zabrał na przykład Marek Siewert - były analityk Komendy Głównej Policji, który lata temu badał okoliczności zniknięcia Iwony i ustalenia w sprawie, lecz finalnie został odsunięty od śledztwa. Mężczyzna analizował także zeznania przesłuchiwanych w niej świadków, w tym Pawła P. czy byłego chłopaka zaginionej, Patryka G. Wiele z ustaleń Siewerta w książce "Co się stało z Iwoną Wieczorek?" przytoczył Janusz Szostak. Dziennikarz przeprowadził także wywiad z Siewertem, który również umieścił w publikacji.
Teraz w rozmowie z "Faktem" Siewert wypowiedział się na temat ostatniego wejścia policji do sopockiej Nowej Zatoki. Były analityk Komendy Głównej Policji podkreślił, że w czasie, gdy pracował nad sprawą Iwony Wieczorek, nie pojawiał się w niej wątek Zatoki Sztuki. Zdaniem Siewerta niesławny lokal nie jest raczej powiązany ze zniknięciem nastolatki, a kolejnych tropów należy szukać gdzie indziej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Paweł P. usłyszał zarzuty w sprawie Iwony Wieczorek. Przypominamy, jak Janusz Szostak opisywał zeznania mężczyzny
Według mojej oceny osoby z tzw. trójmiejskiego półświatka nie mają ze sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek nic wspólnego. Takie jest moje zdanie. Od początku wskazywałem, że sprawców należy doszukiwać się w najbliższym otoczeniu zaginionej - ocenił w rozmowie z tabloidem.
W rozmowie z "Faktem" Siewert zabrał także głos w sprawie niedawnego zatrzymania Pawła P. oraz postawienia mężczyźnie zarzutów. Przypomnijmy, że według ustaleń tabloidów znajomemu Iwony Wieczorek zarzucono m.in. wejście do mieszkania zaginionej, przeglądanie zawartości jej komputera, a nawet próbę usunięcia z urządzenia niektórych plików. Paweł P. miał także podszywać się pod matkę Wieczorek i dawać do zrozumienia, jakoby ta miała przebywać w domu publicznym. Były analityk Komendy Głównej Policji stwierdził, że Paweł P. miał wejść do domu Wieczorek w sposób całkowicie jawny, m.in. pod obecność jej matki i ojczyma. Mało tego, według Siewerta, znajomy Wieczorek miał przeszukiwać jej komputer, gdy w pobliżu znajdowała się jej matka oraz... detektyw Rutkowski.
Paweł P. był w mieszkaniu Iwony w obecności różnych osób. Nie rozumiem, dlaczego mówi się, że Paweł wszedł tam w sposób niejawny. 17 lipca 2010 o godz. 4:12, gdy doszło do zaginięcia Iwony, jej matka była w domu z ojczymem. To jak miał tam wejść? Wszedł tam w sposób jawny tego samego dnia, w godzinach między 12:00 a 14:00. Informacja, że otwierał komputer komputer Iwony również była wiadoma od samego początku. Robił to w obecności matki Iwony i Krzysztofa Rutkowskiego - powiedział "Faktowi".
Krzysztof Rutkowski w rozmowie z tabloidem potwierdził, że był wraz z Pawłem P. w domu Iwony Wieczorek, a wizyta faktycznie odbyła się w obecności jej matki. Detektyw przyznał jednak, iż nie przypomina sobie, by wówczas otwierali komputer zaginionej. Nie był też w stanie stwierdzić, czy urządzenie było badane przez techników. Podkreślił jednak, że o wszelkich czynnościach w sprawie informowana była policja.
Przypomnijmy, że w rozmowie z Januszem Szostakiem, którą dziennikarz opublikował w swojej pierwszej książce, Marek Siewert wspomniał, iż początkowo to właśnie Paweł P. uznawany był za głównego podejrzanego w sprawie zniknięcia Wieczorek. W toku śledztwa wykluczono jednak podobną możliwość. W swoich analizach, również przytaczanych przez Szostaka, mężczyzna wspominał także o byłym chłopaku Iwony, Patryku G. Siewiert był bowiem zdania, że składając zeznania, Patryk G. "nie mówił całej prawdy" na temat nocy zaginięcia Wieczorek. Stwierdził też, iż chłopak Iwony miał być "bardzo spięty" podczas przesłuchania - w przeciwieństwie do wyluzowanego Pawła P.
Okazuje się, że Siewert wciąż ma pewne wątpliwości w kwestii byłego chłopaka Wieczorek. Zdaniem eksperta, śledczy powinni w szczególności pochylić się nad wątkiem opóźnionego zainteresowania chłopaka zaginięciem Iwony.
Trzeba się zastanowić, dlaczego były chłopak Iwony Patryk G. dopiero po dwóch dniach zjawił się u matki Iwony. Dlaczego zrobił to tak późno? (...). Przecież zaginęła jego dziewczyna. Przez dwa dni nie zainteresował się tym faktem? - zastanawiał się w rozmowie z "Faktem".
Zobacz również: Iwona Wieczorek spotykała się ze swoim KUZYNEM. Tak matka zaginionej mówiła o jej związku z Patrykiem G.