Choć Hugh Hefner zmarł w 2017 roku, do dziś o jego "Playboy Mansion" krążą legendy. Ostatnio po latach milczenia głos zaczęły zabierać byłe "króliczki" Hefnera, czyli modelki, z którymi mieszkał i bawił się redaktor naczelny popularnego pisma dla panów. Ich wspomnienia przypominają historie z horrorów.
Teraz pamięcią do wydarzeń sprzed lat wróciła Karissa Shannon, która razem z siostrą bliźniaczką, Kristiną, znalazła się w posiadłości Hugh Hefnera, gdy miała 19 lat. W wywiadzie dla "Sunday Mirror" faworyta 80-letniego milionera wyznała, że zaszła w ciążę z Hefnerem. Ciąża była wynikiem gwałtu.
Jak mówi Shannon, Hugh Hefner upił ją i przymusił do grupowego seksu. O ciąży dowiedziała się podczas rutynowych testów krwi przed operacją powiększenia piersi, za którą zapłacić miał mężczyzna.
Z nikim innym nie uprawiałam seksu, więc to musiało być jego dziecko. Chciałam się go pozbyć najszybciej jak to możliwe. Nie chciałam, żeby Hef się o tym dowiedział. I nigdy się nie dowiedział - powiedziała w rozmowie.
Wspomniała też o uczuciach, jakie wywołała w niej ciąża:
Czułam wstręt do własnego ciała, jakby wewnątrz mnie był obcy. Miałam w sobie diabelski pomiot. Nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział, że noszę dziecko 83-latka.
Siostra 32-letniej dziś Karissy opowiedziała, jak doszło do aborcji:
Znalazłam klinikę w Los Angeles. Ochroniarze Hefa podwieźli nas do centrum handlowego, a my udawałyśmy, że idziemy zrobić zakupy. Później zabrali nas znajomi - zdradza.
Siostry powiedziały też, że przez dramaty, do których dochodziło w "Playboy Mansion" mierzyły się później z depresją i zespołem stresu pourazowego, a wiadomość o śmierci milionera ucieszyła je, bo "żadna kobieta nie przeszła przez to, co one przeszły".
Myślicie, że wkrótce dowiemy się, co jeszcze miało miejsce za drzwiami domu Hefnera?