Kim Kardashian przez lata emisji rodzinnego reality show dorobiła się nie tylko sławy, lecz również milionów na koncie i kilku dochodowych biznesów. W miarę rozwoju kariery celebrytka drastycznie zmieniła wizerunek i dziś znacznie bardziej woli być postrzegana jako matka, bizneswoman i aspirująca prawniczka niż skandalistka i imprezowiczka. Wielu wciąż świetnie pamięta jednak pierwsze kroki Kim w show biznesie.
Nie jest tajemnicą, że Kim Kardashian zaistniała w mediach za sprawą niesławnego już erotycznego wideo, które nagrała wraz z byłym partnerem, raperem Rayem J. Choć po "wycieku" domowej sekstaśmy celebrytka pozwała jej dystrybutora, w końcu podpisała z firmą wielomilionową ugodę, zezwalając na sprzedaż nagrania. Skandal z taśmą ciągnął się za Kim latami, bez wątpienia pomógł jej jednak również w promocji debiutującego wówczas na antenie "KUWTK".
Ostatnio temat sekstaśmy Kim Kardashian nieco niespodziewanie znów zwrócił uwagę mediów. Wszystko za sprawą występu byłego menedżera Raya J w The Bootleg Kev Podcast. Mężczyzna posługujący się pseudonimem Wack 100 twierdzi bowiem, że jest w posiadaniu kolejnej (!) sekstaśmy rapera i Kim Kardashian. Jak zapewnił, niepublikowany wcześniej materiał jest lepszy niż poprzednie wideo pary i pokazuje znacznie więcej. Mężczyzna zaoferował również, iż chętnie podaruje nagranie... Kanye Westowi.
Kanye, odezwij się do mnie, brachu. Mamy na laptopie część drugą. Nigdy nie była opublikowana. Chcielibyśmy, żebyś ją miał - ogłosił Wack 100.
Zobacz również: Kim Kardashian przyznaje, że to SEKSTAŚMA wypromowała jej rodzinne reality show: "Wszystko dzieje się Z JAKIEGOŚ POWODU"
Były menedżer Raya J zapewnił, że sekstaśma Kim jest bezpieczna w jego rękach i może ją oddać jedynie Kanye Westowi. Mężczyzna wspaniałomyślnie zapowiedział również, iż wręczy raperowi wideo kompletnie za darmo.
Nie oddałbym jej nikomu oprócz Kanye, ponieważ [Kim - przyp. red.] jest matką jego dzieci (...). Dałbym ją Kanye, dlatego, że chodzi o niego. To dla niego. Nie moglibyśmy tak po prostu wypuścić tego w świat. To byłby brak szacunku - wyjaśnił.
Sprawę rzekomej drugiej części sekstaśmy Kim Kardashian zdążył już skomentować jej prawnik, Marty Singer. W rozmowie z TMZ przedstawiciel celebrytki zapewnił, że wspomniane przez byłego menedżera Raya J nagranie w rzeczywistości nie istnieje, a wywody Wacka 100 są jedynie sprytnym sposobem na zwrócenie uwagi mediów.
Stwierdzenie, że istnieje niepublikowana sekstaśma jest zdecydowanie fałszywe. To przykre, że ludzie mówią tego typu rzeczy, by dostać swoje 15 minut sławy - powiedział prawnik Kim.
Myślicie, że Kanye zadzwoni do byłego managera eks swojej żony?
Zobacz również: Kanye West ZDRADZAŁ Kim Kardashian zaraz po narodzinach dzieci?! "Przyznał się" w nowej piosence...
Posłuchaj najnowszego odcinka Pudelek Podcast!