W 2018 roku Olga Frycz urodziła córkę. Ojcem dziewczynki jest ówczesny partner aktorki, Grzegorz Sobieszek. Po pewnym czasie para rozstała się, jednak to nie wpłynęło znacząco na ich relacje z dzieckiem. Dziś oboje sprawiedliwie dzielą się opieką nad małą Heleną, ostatnio nawet spędzali wakacje w jednym miejscu.
Były partner Olgi Frycz zasmakował w ojcostwie i dołączył do grona tatusiów dzielących się swoimi doświadczeniami w internecie. Sobieszek, który zawodowo jest trenerem boksu tajskiego, dużo i chętnie opowiada o tym, jak radzi sobie w roli taty. Były partner Frycz pokazuje też zdjęcia, które dokumentują jego codzienne życie z Heleną.
Ostatnio Sobieszek zaprosił śledzących jego profil do sesji pytań i odpowiedzi. Wśród poruszanych wątków był temat, który kilka dni temu wypłynął w sieci. Chodzi o zdjęcia paparazzi, na których widać Olgę Frycz idącą na szybkie zakupy. Aktorka na czas robienia sprawunków zostawiła dziecko w samochodzie.
Wkrótce pojawiły się komentarze sugerujące, że zachowanie celebrytki było lekkomyślne. Teraz do sprawy odniósł się były partner Frycz.
Słuchajcie. Nie wysyłajcie mi linków do jakichś artykułów w brukowcach. Mam je w d*pie - zaczął z grubej rury Grzegorz Sobieszek. Uważam, że Olga jest super mamą. Jest troskliwa, uważna, jest oddana i bardzo się rodzicielstwu poświęca. Z naszej dwójki to ja (jak to zwykle ojcowie) robię więcej rzeczy, które społeczeństwo uznaje za ryzykowne. Jeździmy rowerem (jeszcze potrąci coś), pływamy kajakiem (utopisz dziecko człowieku), chodzimy do sauny (przegrzejesz idioto bąbelka), pływamy w jeziorach i rzekach (utopisz dziecko), chodzimy po lesie (człowieku wiesz, ile jest kleszczy?!)
Ojciec córki Frycz podkreśla, że nie ma do zachowania byłej partnerki żadnych uwag.
Totalnie ufam Oldze jako mamie i wiem, że nie zrobiłaby nic złego. A tym ze spiętymi dupami, rodzicom idealnym powiem tak: w przyszłym roku chcę pokazać Heli morsowanie. To dopiero będziecie mogli sobie pokrytykować. A Olgę zostawcie w spokoju. To bardzo dobra mama - kończy swój wpis.