Niemal anonimowa postać Jarosława Olechowskiego z dnia na dzień znalazła się w centrum medialnego zainteresowania. Wszystko przez zdjęcia z licznych luksusowych wakacji, które hurtowo zaczęły być publikowane na instagramowym profilu dziennikarza. Nawet złote mokasyny Olechowskiego nikogo by pewnie za bardzo nie zainteresowały, gdyby nie drobny szkopuł, że na drogocenne zachcianki mężczyzna zarobił w Telewizji Polskiej i spółce w trakcie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Z Panoramy przeskoczył do Wiadomości, a później przejął cieplutką posadkę szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Z raportów NIK wynika, że w ciągu roku Olechowski miał zarobić nawet 1,5 miliona (!) złotych. Nawet gdy został odwołany ze stanowiska, mógł liczyć na miękkie lądowanie w Ministerstwie Aktywów Państwowych Jacka Sasina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jarosław Olechowski tłumaczy się ze zdjęć w Rosji
Druga fala oburzenia w związku z działalnością Olechowskiego w sieci nadeszła, gdy internauci dogrzebali się do zdjęcia dziennikarza z wycieczki do… Rosji. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że przy obecnym klimacie geopolitycznym tego typu zdjęcia z udziałem osoby tak silnie powiązanej z TVP mogą uchodzić za materiał obciążający. Olechowski nie mógł dłużej czekać i postanowił odnieść się do kierowanych pod jego adresem oskarżeń.
Olechowski twierdzi, że padł ofiarą "głupiego żartu". Zapewnia też, że zdjęcia z Rosji zostały wykonane jeszcze przed inwazją putinowskich armii na Ukrainę.
Widzę, że nawet archiwalnymi zdjęciami z żoną z wakacji można zrobić niechcianą karierę w Internecie. Głupi kawał, jaki mi zrobiono, wywołał zamieszanie. Szczególnie wśród pseudodziennikarzy, którzy sugerują, że zdjęcie z Euro 2020 zrobiono po zbrodniczej inwazji Rosji na Ukrainę - czytamy na profilu Olechowskiego.
Uwierzyliście?