Sprawa Jeffreya Epsteina jest niezwykle kontrowersyjna. Amerykański finansista został oskarżony o czerpanie finansowych profitów z prostytucji nawet 14-letnich dziewczynek.
Miliarder zwabiał do swojej willi nastolatki z biednych rodzin pod pretekstem "masażu", po czym oferował im pieniądze za usługi seksualne. Niektóre z nich "wypożyczał" swoim bogatym znajomym, inne wykorzystywał do werbowania kolejnych ofiar.
W 2019 roku Epstein został aresztowany, jednak nie doczekał procesu, bo - oficjalnie - popełnił samobójstwo w celi. Pojawiły się jednak teorie, że to ktoś z jego "przyjaciół" nie chciał dopuścić do składania przez Jeffreya zeznań. Miliarder otaczał się bowiem wieloma wpływowymi znajomymi, takimi jak książę Andrzej, Donald Trump czy Bill Clinton.
W toku śledztwa w ręce policji wpadły także inne osoby współpracujące z Epsteinem, m.in. jego "prawa ręka", Ghislaine Maxwell.
Do aresztu trafił też Jean-Luc Brunel - francuski właściciel agencji modelek, który "po godzinach" trudnił się stręczycielstwem. Jak zeznała ofiara księcia Andrzeja (która właśnie podpisała z nim ugodę), Virginia Giuffre, Brunel miał wysłać nawet tysiąc młodych kobiet do Jeffreya Epsteina.
Francuz od kilkunastu miesięcy przebywał w areszcie w Paryżu po tym, jak aresztowano go na lotnisku tuż przed planowaną ucieczką do Senegalu. Był oskarżony o molestowanie seksualne i gwałty na dziewczynach w wieku od 15 do 18 lat.
Niespodziewanie w sobotę w nocy Jean-Luc Brunel popełnił samobójstwo. Jak twierdzi służba więzienna, nie wykazywał wcześniej skłonności samobójczych, jednak nie ma możliwości prześledzenia, co dokładnie stało się w celi, bo... nie było w niej kamer.
Oficjalnie podano, że przyjaciel Epsteina odebrał sobie życie przez powieszenie.
Zobacz też: Książę Andrzej zawarł UGODĘ z kobietą, która oskarżyła go o molestowanie! "Przekaże ZNACZNĄ DAROWIZNĘ"target="_blank">