Dokładnie sześć lat temu Caitlyn Jenner dokonała publicznego coming outu jako osoba transseksualna, ujawniając swoje nowe imię na okładce Vanity Fair. Historia ojczyma Kim Kardashian przez długie miesiące rozgrzewała nagłówki tabloidów na całym świecie, dzięki czemu celebrytka mogła liczyć na własne show oraz ofertę napisania książki, z której nie omieszkała skorzystać.
Za niemałą sumkę Amerykanka przelała swoje wspomnienia na papier, przy okazji wyjawiając kilka rodzinnych sekretów, czym naraziła się na gniew całej rodziny. Dziś jedynymi członkami celebryckiej familii pozostającymi w stałym kontakcie z Caitlyn są biologiczne córki, Kendall i Kylie.
Szum wokół Caitlyn nie potrwał jednak zbyt długo. Po spowodowaniu wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ujawnieniu się się jako zdeklarowana popleczniczka Donalda Trumpa, celebrytka stała się w branży persona non grata. Teraz gwiazda reality show zapragnęła odbudować nadszarpniętą reputację, oświadczając niespodziewanie, że będzie ubiegać się o stanowisko gubernatora Kalifornii. 71- latka chce zostać pierwszą transpłciową Amerykanką, która obejmie tak wysoko postawione stanowisko. Jest to najgłośniejsza kandydatura od czasu zwycięstwa Arnolda Schwarzeneggera w 2003 roku (aktor pełnił te funkcję przez 7 lat).
Mieszkańcy Kalifornii chcą odwołać gubernatora Gavina Newsoma, który - zdaniem wielu - nieumiejętnie radzi sobie z piastowanym urzędem w dobie pandemii. Tym, co najbardziej nie odpowiada mieszkańcom stanu, jest przede wszystkim surowy nakaz pozostawania w domach. Mistrzyni olimpijska chce położyć temu kres.
Małe firmy zostały zniszczone z powodu zbyt restrykcyjnego lockdownu, całe pokolenia dzieci straciły rok edukacji i uniemożliwiono im powrót do szkoły, udział w zajęciach lub spotkania towarzyskie z przyjaciółmi - tłumaczyła Jenner w komunikacie prasowym. Jestem sprawdzoną zwyciężczynią i jedyną zewnętrzną kandydatką, która może położyć kres katastrofalnym czasom Gavina Newsoma jako gubernatora.
Myślicie, że Caitlyn ma szanse na zwycięstwo?