Może i sądowa walka między Johnnym Deppem i Amber Heard przynajmniej na chwilę dobiegła końca, jednak w sieci wciąż aż huczy od doniesień na temat zakulisowych wydarzeń z obu obozów. Najwięcej emocji wzbudza rzecz jasna odnajdujący się powoli w nowej rzeczywistości Johnny Depp i jego zespół oddanych prawników. Za niewątpliwą gwiazdę procesu uznano Camillę Vasquez, która niczym lwica broniła swego klienta, konsekwentnie wytrącając z rąk wszystkie argumenty strony przeciwnej. Niektórzy twierdzili wręcz, że prawniczka była nieco zbyt zaangażowana w sprawę. Podejrzewano bowiem, że ją i Deppa połączyło coś znacznie poważniejszego niż profesjonalna relacja. Mówiono nawet o "nieprofesjonalnych i niewłaściwych" praktykach.
Vasquez w końcu postanowiła odnieść się do krążących na temat jej i Deppa pogłoskach. Utytułowana prawniczka przyznała, że przez ostatnie 4 lata aktor stał się jej bliskim przyjacielem, co w przypadku ciągnących się latami spraw wcale nie jest tak rzadko spotykane.
Bardzo zależy mi na dobru moich klientów. Oczywiście, że zbliżyliśmy się przez ten czas. Ale gdy mówię "zbliżyliśmy", mam na myśli cały nasz zespół, wliczając w to oczywiście Johnny'ego - tłumaczyła w rozmowie z magazynem People. - Te oskarżenia są nieetyczne. Są seksistowskie. To przykre i rozczarowujące, że ktokolwiek posunąłby się do snucia tego typu teorii, ale zgaduję, że taki już urok mojej pracy. Nie mogę powiedzieć, że jestem jakoś szczególnie zaskoczona.
Vasquez miała także przygotowaną linię obrony na wszelkie zarzuty co do kontaktu fizycznego, który nawiązywała z Deppem na sali sądowej. Pani mecenas nie wstydzi się swojego postępowania. Jest dumna z kubańsko-kolumbijskich korzeni swojej rodziny i twierdzi, że poprzez drobne uściski czy dotyk dłoni próbowała dodać przyjacielowi otuchy.
Jestem "dotykalska". Co chcielibyście, żebym powiedziała? Przytulam się ze wszystkimi i nie widzę w tym wstydu. Ten człowiek walczył o swoje życie. Moje serce kurczyło się, gdy musiałam widzieć każdego dnia, jak siedzi i słucha tych paskudnych oskarżeń, które były w niego ciskane. Jeśli mogłam zapewnić mu choćby odrobinę komfortu, to oczywiście, że to robiłam. Łapałam go za rękę, aby pokazać mu, że jesteśmy z nim i będziemy walczyć o niego, bo na to zasłużył.
Dodatkowo Vasque nadmieniła, że jest bardzo szczęśliwa w relacji ze swoim chłopakiem Edwardem Owenem i nie planuje w tej materii żadnych zmian.